By wiara była jednocześnie dojrzała i dziecięca

1 W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: „Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?” 2 On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: 3 „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. 4 Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. 5 I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. Mt 18, 1-5

Nie raz już spotkałem się z taką uwagą, czynioną przez dorosłych: jak to więc ma być z postawą wiary w moim życiu? Nie mam być dzieckiem, tylko dorosłym? Przecież Jezus mówi właśnie coś przeciwnego: mamy się stać jako dzieci właśnie! Na takie dictum verbum odpowiadam: święta prawda! Mamy być jak te dzieci: proste, szczere, zdziwione, chętne w uczeniu się bycia człowiekiem. Natomiast nie możemy dopuszczać do sytuacji, gdzie z premedytacją będziemy się rozsmakowywać w zdziecinnieniu.

Niedawno napisała do mnie pewna młoda osoba, kierując do mnie pytanie: Jak to zrobić, żeby wiara była jednocześnie dziecięca i dojrzała?

Cóż za dojrzałe pytanie! Łączy w sobie wolę wzrostu, życia w prostocie i szczerości, dawania się zadziwiać Panu Bogu oraz uczenia się bycia człowiekiem i jednocześnie pewność tego, że jest potrzeba rozwoju, wydobywania się z wygód bycia dzieckiem, aby jak najwięcej miejsca mogło zająć w życiu Dziecięctwo Boże.

Pisząca do mnie osoba spostrzegła, iż jej wiara opiera się na pewnych „danych stworzonych”. To również bardzo ważne odkrycie, ponieważ wiara w Boga opierać się musi na Jezusie Chrystusie Zmartwychwstałym, Który to Jezus objawia nam Siebie oraz Ojca w Duchu Świętym poprzez Słowo Boże głoszone w Kościele Świętym.

To, że odkrywamy, iż nasza wiara w Boga, z naszej strony jest jakby „mało satysfakcjonująca” zawiera w sobie co najmniej 2 wiadomości zwrotne:

1. To, że się rozwijamy, stajemy w prawdzie o osobie i o Bogu. Dostrzegamy, że warto Panu Bogu dać coś więcej, niż np. emocje, uczucia i „interesy”.
2. To, że nie da się prawdopodobnie w tym życiu dojść do „100% normy w wierze”. A więc tym samym mamy jakby zaproszenie od Boga, byśmy siły dobrze rozłożyli i przez całe życie dobrze je wykorzystywali na poznawanie tego, co Pan Bóg o Sobie w naszym życiu na do powiedzenia i zaproponowania nam.

Odpowiadając zaś na pytanie: : Jak to zrobić, żeby wiara była jednocześnie dziecięca i dojrzała? Najprostszym rozwiązaniem jest czytanie i medytowanie tekstu Pisma Świętego. Tutaj Drogi Czytelniku znajdziesz „instrukcję obsługi” a jak coś potrzebujesz się dopytać, to proszę, pisz.

PS: Pozdrawiam „matkę chrzestną” tej blogowej notki


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Biblia, Formacja Sumienia, Puncta, Słowa o Słowie, Słowo, Szkoła duchowych twardzieli, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na By wiara była jednocześnie dojrzała i dziecięca

  1. Bernard pisze:

    Dzisiaj rano po długim rozmyślaniu zdałem sobie z tego właśnie sprawę a teraz wieczorem przeczytałem wpis księdza co utwierdziło mnie w przekonaniu że do tego właśnie rodzaju wiary powinienem dążyć, zamiast udawać że wiem więcej niż dane mi jest wiedzieć. Dzięki wielkie i pozdrawiam księdza serdecznie !

  2. Ks. Marek pisze:

    Panie Bernardzie, Pańska radość jest tym bardziej moją radością! Cieszę się, że okazało się być pomocnym Panu to, co napisałem.

Zostaw komentarz