Zakonnica co z absztyfikantem do Gdańska nie pojechała

Właśnie obejrzałem „Idę” Pawlikowskiego.
Film w konwencji X Muzy doby PRL lat 60-tych: czarno-biała klisza, okienko w czarnej obwolucie.

Film, mimo, iż jest próbą ukazana podróży sentymentalnej, nie jest dla mnie nudny, absorbuje. Może dlatego, że księdzem jestem a temat bohaterek, tego z czym i jak się próbują uporać – jest mi, powiedzmy, dość bliski.

To, co nasuwa mi się na myśl już w trakcie oglądania filmu, a co jeszcze bardziej uwypukliło się po obejrzeniu „Idy”, to:

– po 1: grzech zawsze rodzi złe owoce: cierpienie, pustkę, moc pokus
– po 2: powołanie (jakiekolwiek) musi być otoczone troską przez samego powołanego oraz tych wszystkich, którzy za jego formacje odpowiadają.
– po 3: życie to droga, w której przebycie jest wpisane ryzyko potknięcia, upadku, czy innego wypadku – więc uważajmy na siebie wzajemnie, przejmując się sobą na wzajem.


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii behawioryzm, Filmy z duszą, Variae i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Zostaw komentarz