Poznawcza wartość marzeń sennych

Nie ma chyba zbyt wielu ludzi, którzy by nigdy choć na moment nie zatrzymali się nad wydarzeniem marzeń sennych. Czy to swoich własnych, czy w ogóle, jako takich, występujących w życiu człowieka. Dodatkowo, w ujęciu chrześcijańskim, sny kojarzą nam się ze zbawczymi wydarzeniami, jakie opisane są w Biblii: Józef Egipski wyjaśniający sny faraonowi; Mane tekel fares, które tłumaczył Baltazarowi prorok Daniel; objawienia we śnie dane Świętemu Józefowi przez anioła.
Kto by chciał nieco „posiedzieć” nad tematyką marzeń sennych i chciałby mieć pod ręką „pigułkę”, do której można by się odwoływać w przyszłości, to zachęcam, by sięgnąć po „Życie Duchowe” z tegorocznego lata, nr 79/2014. Zasadniczo cały numer poświęcony jest zagadnieniu marzeń sennych.
Osobiście jestem w trakcie lektury numeru, więc krótko podzielę się tym, co sam do tej pory wyczytałem.

1. Maria Król – Fijewska, w artykule pt „Tajemnicze przesłanie snów” pisze o funkcji marzeń sennych, iż „pełnią one rolę demistyfikacyjną, ukazują odrzucone przez wewnętrzną cenzurę informacje, spostrzeżenia, emocje” . Nie czynią tego jednak wprost, posługując się pewnym kodem, który może zostać nieodczytany, lub zapomniany, czy po prostu wyparty. Nie wspominając o możliwej wielości interpretacji. Wg mnie, jest to też pośredni dowód na fakt, iż w życiu dojrzałego człowieka nie powinno być miejsca na fatumistyczne podejście do rzeczywistości. Bóg w swej wszechmocy jest w stanie z każdego dramatu wyprowadzić dobro, więc o ile bardziej może posłużyć się takim właśnie marzeniem sennych, by ocalić człowieka przed klęską tak zewnętrzną, jak wewnętrzną.
Dodam jeszcze, że Pani Król-Fijewska przywołuje w artykule przykład, kiedy to przychodzi na terapię osoba z doświadczeniem zdrady małżeńskiej, to na początku pada z jego ust zapewnienie, że nic zupełnie nie wskazywało na to, że małżeństwo szło w kierunku kryzysu. Dopiero podczas terapii, kiedy temat już jest nieco przepracowany, okazuje się, że było całkiem sporo różnych symptomów, których nie chciał widzieć . Także w sferze snów.

2. Drugi artykuł, ks. K. Wolsza, „Sny w refleksji filozofów” jest krótkim ukazaniem historii zajmowania się marzeniami sennymi przez myślicieli, takich jak Platon i Arystoteles – prekursorzy refleksji nad snem, czy Freud i Jung, którzy właściwie życie swe poświęcili na analizie tego fenomenu doświadczanego przez rodzaj ludzki. Dzięki temu artykułowi ks. Wolsza oraz lekturze biografii Luca Bessona (http://stopklatka.pl/ludzie-filmu/-/11089593,luc-besson/biografia) mam pewność, że ów reżyser, robiąc film pt „Lucy” inspirował się teorią marzeń sennych wg Junga. Tenże klasyk psychiatrii podzielił sny na „małe” i wielkie”. Te pierwsze to te szybko ulatujące z pamięci, które są generalnie bez znaczenia. Natomiast sny „wielkie” po pierwsze – w przeciwieństwie do małych, pochodzą ze sfery nieświadomości zbiorowej (a nie jak małe – z indywidualnej) oraz po drugie – „zawierają w sobie bogatą symbolikę, wyrażającą uniwersalne postawy i wartości: macierzyństwo i ojcostwo, dobro i zło, mądrość” . Jung widzi w marzeniach sennych jakąś pra-pamięć, która w marzeniach sennych jest uwalniana. Myślę, że jest to dość ciekawa koncepcja z tą pra-pamięcią, wcale nie będąca w opozycji do antropologii chrześcijańskiej. Człowiek to stworzenie Boże, cały czas myślane przez Boga, a przez to podtrzymywane przez Niego przy życiu. Jeśli życie to nie tylko fizyczność, ale też metafizyczność, to życie musi się też w jakiś sposób identyfikować ze swoim Źródłem, ze Stwórcą. Szczególnie, że Stwórca objawia człowiekowi, że jest on Jego obrazem i jest podobnym do Niego. Zatem i Stwórca jest myślany przez stworzenie i w ten sposób umożliwiony jest dialog między nimi. Pisałem jakiś czas temu na temat więcej tutaj: http://pretremarc.wordpress.com/2012/06/17/czekamy-czekamy-na-sygnal-z-centrali/
W artykule księdza Wolsza moją uwagę przykuła jeszcze jedna kwestia. Chodzi mianowicie o to, że Jung podkreślał konieczność autorefleksji w interpretowaniu snów. Autorefleksja ta miałaby się wyrażać w „umiejętności analizy własnych postępowań i ich motywów, w rachunku sumienia, itp.” A więc i tu mamy możliwość sięgnięcia po narzędzie umożliwiające dostarczenie człowiekowi z niego korzystającemu, nowych informacji o sobie, a co za tym idzie, dających też szansę na planowe, przemyślane i świadome dążenie ku doskonałości chrześcijańskiej, czyli do świętości.


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualnie czytam, behawioryzm, Formacja Sumienia, Lektury nie tylko duchowe, Rebelya, Variae, Życie Duchowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Poznawcza wartość marzeń sennych

  1. velle pisze:

    Wszystkim zainteresowanym tematem polecam ksiażkę Osho: Siedem ciał człowieka, czyli rzecz o naturze snów. Bardzo do mnie przemawia.

    • Ks. Marek pisze:

      Jak można poważnie traktować gawędziarza, który głosił, że jedynie dowcipy trzeba serio traktować, bo cała reszta to czcze pogaduszki?

Zostaw komentarz