Nie wiem jak ma na imię. Mieszka gdzieś w okolicy, pojawia się w dzielnicy, gdzie mieszkam i pracuję. Ma prawie 40 lat, jest sierotą. Matka od paru lat nie żyje, ojca chyba nigdy nie znała. Ma siostrę jeszcze – która w przeciwieństwie do niej, ułożyła sobie życie gdzieś na zachodzie.
Ta, póki co, Bezimienna, jest zniewolona nałogiem alkoholowym. Poczynił w niej alkohol spustoszenia ogromne, nie tylko zdrowotne, jak mi się zdaje. Spojrzałem w jej oczy: puste, mętne, jakby zgasłe. Po prostu smutne. Może pełne beznadziei? Może tęsknie wyczekujące na Człowieka? Stała przy kościelnej bramie, podpuszczona przez innego alkoholika, z którym chyba tworzy parę, by żebrać o pieniądze.
Podszedłem do niej, by dać jej jakieś dobre słowo, błogosławieństwo, życzyć dobrej niedzieli. Odwzajemniła się tym samym, a i w oczach jakby jakiś błysk, iskierka radości się zapaliła, co objawiła twarz Bezimiennej poprzez uśmiech: prosty, skromny, dziękujący.
Cały czas chodzi mi po głowie myśl, jak tej kobiecie można pomóc, co powiedzieć lub zrobić, by pomoc zechciała przyjąć i dobrze wykorzystać? Chętnie bym zapoznał się z Waszymi, Szanowni Czytelnicy, sugestiami
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
I jak zakończyła się ta historia? Pomógł Ksiądz jej?
Dobre pytanie Pani Wiola zadała sama mnie to zastanawia.Myślę ze każdy człowiek jest inny i chociaż czasem ktoś bardzo by chciał pomóc to może mu się to nie udać bo ludzie są czasem uparci i honorowi czasami uważają ze nie potrzebują od nikogo pomocy ze wszystkim sami sobie poradzą a z drugiej strony czasami poświęcenie komuś chwili czasu próba szczerej rozmowy może zacząć dobry początek czegoś dobrego.
A ten „zły” łotr, to co? Honorowy był, czy może wyzuty z miłości własnej i bliźniego, i zabrakło mu tego, na co zdobył się Doby Łotr?
Pani Magdo – dokładnie tak, jak Pani pisze.
nie bardzo zrozumialam
Pisała Pani: „(…)czasami poświęcenie komuś chwili czasu próba szczerej rozmowy może zacząć dobry początek czegoś dobrego.”. Ja się z tym zgadzam.
Co zaś do Łotra, tego złego: proszę pomyśleć: czy jeśli Bóg jest Dobrem, Prawdą, Szczęściem – czy można wtedy Boga nie pragnąć? A jeśli się nie pragnie Go jako Takiego właśnie – Dobrego, Prawdziwego, Będącego Szczęściem – to co takiego musi być w człowieku?
Co zaś do Łotra, tego złego: proszę pomyśleć: czy jeśli Bóg jest Dobrem, Prawdą, Szczęściem – czy można wtedy Boga nie pragnąć? Człowiek nie stacza się bez przyczyny raczej ta Pani nie ma ani dobra ani szczęścia w życie,a wydaje mi się ze w takim człowieku jest tylko ból i cierpienie.Chyba ,ze dla Niej było spotkanie z Księdzem dobrem i szczęściem .
Ta kobieta ma na imię Małgorzata. Mam nadzieję, że jeszcze żyje.