Być choć trochę jak Święty Stanisław BM

Wyobraźmy sobie, że jakiś polityk bądź aktor, z każdym razem, kiedy ma tylko okazję, deklaruje, że aborcja lub eutanazja czy też FIVET to zdobycze XXI wieku w służbie człowiekowi, że każdy z nich może czerpać do woli, kiedy chce i bez konsekwencji moralno – duchowych, wszystko to ujdzie mu na sucho.

Albo jeszcze inaczej, już bez potrzeby angażowania wyobraźni. Wystarczy poczytać prasę, czy tez nieco poszperać w Internecie: kobiety, takie jak Pani Czubaszek, albo Pani Wiernikowska jakiś czas temu, na szeroka skalę, publicznie zakomunikowały, że dokonywały aborcji po kilka razy. Opowiadając o tym posługiwały się językiem, który wg mnie nie przystoi, gdy idzie o takie wartości jak macierzyństwo, rodzicielstwo, przekazywanie życia…

Takie zdarzenia się dzieją, a my – znów sobie wyobraźmy (albo może przypomnijmy sobie autentyczne zdarzenie) jesteśmy ich świadkami. W bardzo konkretnym miejscu, w bardzo konkretnym momencie: kościół katolicki, msza święta, właśnie jest udzielana Komunia Święta. Czy wiemy o tym (zarówno jako duchowni jak i jako świeccy), że należy uniemożliwić przyjęcie Komunii tym, którzy publicznie gorszą, legitymują się moralnością nieewangeliczną? Tak jak w tej pierwszej, czysto hipotetycznej, czy szeroko interpretowalnej sytuacji jest to trudne w ocenie moralnej, tak w przypadku Pań Czubaszek i Wiernikowskiej, tudzież innych osób, o których bez wątpienia wiemy, że publicznie deklarują postawy i wybory antychrześcijańskie, mamy obowiązek reagować. Ale na tym nie koniec. Nie chodzi bowiem o poniżenie grzesznika. On sam siebie dość poniżył, wybierając grzech. Tu idzie o jego życie wieczne. Przystępując do Eucharystii w grzechu śmiertelnym, jako publiczny grzesznik i gorszyciel, dopuszcza się świętokradztwa; chce przypieczętować sakramentem Miłości Boga do Człowieka niegodziwość, po którą sięgnął. Mamy zatem obowiązek zachować grzesznika przed takimi jego wyborami, które by go skazały na wieczne potępienie.
Ten wpis adresuję do tych, którzy mają podstawy do tego, by widzieć siebie w gronie uczniów Pana Jezusa. Bycie uczniem, owszem, ma służyć wpierw naszemu zbawieniu, ale nie może na nas samych się kończyć. Uczniom znacznie łatwiej trafić tam, gdzie nie ma szans być głoszona Ewangelia i Nauka Boża przez kapłana. Każdy z nas jest powołany do dawania świadectwa prawdzie.

Czy jesteś, Szanowny Czytelniku, gotów na to, by sprzeciwiać się czynnie nieprawości, niesprawiedliwości? Czy jesteś gotów, by tak jak Św. Stanisław, biskup i męczennik, aż po cenę życia służyć Temu, Który Jest Drogą i Prawdą i Życiem?


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Biblia, Dzieje, Formacja Sumienia, Słowa o Słowie, Słowo, Szkoła duchowych twardzieli i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Zostaw komentarz