Po wyjściu stamtąd podróżowali przez Galileję, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie. Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: O czym to rozprawialiście w drodze? Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich! Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje mnie, lecz Tego, który Mnie posłał. (Mk 9,30-37)
Dziecięctwo Boże to jedno ze znamion cechujących człowieka Chrystusowego, człowieka, który buduje fundament swego życia na Skale, która jest Chrystus Pan. Zbawiciel daje dziś ewidentnie „prztyczka w nos” swoim „12 Wspaniałym” – oni Go milcząco zlekceważyli a On im pokazał, że łaska Boża, Boże zbawienie trzeba przyjąć tak, jak się przyjmuje dziecko: z radością, ze spokojem i troską. Bóg i Jego sprawy powinny zajmować w życiu człowieka Bożego priorytetowe miejsce. Ktoś, kto szuka okazji, aby się wygodnie „ustawić” w życiu, żeby przypadkiem nie chwycić za tak zwany „grubszy koniec” nie jest godzien nazywać się uczniem Chrystusa. Nie raz usłyszymy w tym roku fragment Ewangelii, gdzie Jezus Chrystus powie do Św. Piotra: zejdź mi z oczu szatanie, bo nie myślisz o tym co boskie! Ten, kto myśli o dogodności dla siebie, ten jest zawalidrogą dla Chrystusa.
Podczas Ofiary Mszy Świętej, modlimy się słowami doksologii:
Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie, Boże, Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha Świętego wszelka cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków. Amen.
Przypominają nam te słowa fakt, iż wszystko na tym świecie powstało, zaistniało i jest nakierowane na Chrystusa, Syna Bożego, w Którym objawia się chwała Boża – wszystko przez Niego się stało. Każdy więc akt ludzki, każdy nasz uczynek zasługujący przed Panem Bogiem winien być nakierowany na Chrystusa, przy pomocy Jego łaski uczyniony – nic bez pomocy łaski Bożej nie może być zasługujące przed Panem Bogiem. Bez Boga i Jego wsparcia nie możemy uczynić nic dobrego. Konsekwentnie, każde dobro jest takie właśnie – dobre, ponieważ Bóg je powołał do zaistnienia.
Dobro, im więcej nas wysiłku kosztuje, rezygnacji, ofiary, wyrzeczenia – tym bardziej jest większe, bardziej zasługujące przed Panem. Trudno w takiej sytuacji szukać swej własnej chwały. Trud, wkładany w działanie, szczególnie w kontekście służby bliźniemu jest też niebagatelnym miernikiem jakości więzi i bliskości z Panem Bogiem.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.