Adwent, którego II tydzień dziś rozpoczynamy, to droga, w której nie przemierzamy samotnie. Towarzyszą nam w niej święci Pańscy, a pośród nich: Franciszek Ksawery, bp Mikołaj, Jan od Krzyża, Łucja, Barbara, ale jest też Maryja – dziś czczona w Jej Niepokalanym poczęciu – czyli w fakcie, MARYJA nie była dotknięta, czy wręcz skażona grzechem pierworodnym ani jego skutkami. Bóg, zważywszy na zasługi, jakie Matka Chrystusowa wysłużyła dobrowolną zgodą na macierzyństwo Boże, została zachowana od skutków grzechu pierworodnego: wskutek czego z ciałem i duszą została wzięta do nieba.
Papież Pius IX – na obecny czas, błogosławiony Kościoła Katolickiego
w roku 1854 w liście apostolskim „Ineffabilis Deus” ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Bł. Pius IX w takich między innymi słowach, prawdę o Matce Bożej wyraził:
Niewypowiedziany Bóg, którego drogami są miłosierdzie i prawda, którego wolą jest wszechmoc, a którego mądrość potężnie dosięga wszystkiego od końca do końca i wszystkim rządzi łagodnie, gdy przed wiekami przewidział najsmutniejszy upadek całego rodzaju ludzkiego w grzech odziedziczony po przestępstwie Adama, w zakrytej od wieków tajemnicy postanowił pierwsze dzieło swej dobroci urzeczywistnić jeszcze bardziej tajemniczym cudem przez Wcielenie Słowa. A postanowił Bóg tak uczynić w tym celu, by człowiek, wbrew zamiarom miłosierdzia Bożego, szatańskim podstępem upadły w nieprawość grzechową, nie zginął, a nawet jeszcze wyżej był wydźwignięty z upadku, niż się znajdował pierwszy Adam przed upadkiem. Na samym tedy początku i przed wszystkimi wiekami wybrał Bóg i swemu Synowi przeznaczył Matkę, z której wcielony po szczęśliwym wypełnieniu się czasów miał się narodzić. I umiłował Ją Bóg miłością wyższą niż kogokolwiek ze stworzeń w stopniu tak wielkim, iż po prostu w Niej samej znalazł najpełniejsze upodobanie.
A przeto daleko więcej niż kogokolwiek z duchów anielskich i wszystkich innych niebian obsypał Ją obfitością darów zaczerpniętych ze skarbnicy bóstwa w sposób tak cudowny, że Ona sama ustawicznie była wolna od jakiejkolwiek skazy grzechowej, a cała piękna i doskonała jaśniała tak wielką niewinnością i świętością, o jakiej po Bogu u nikogo innego nawet pomyśleć nie można, a której nikt poza Bogiem choćby już tylko umysłem dosięgnąć nie zdoła.
Jakoż ze wszech miar przystało, by tak Czcigodna Matka, jaśniejąca ustawicznie blaskiem najdoskonalszej świętości i niedotknięta nawet pierworodną zmazą grzechową, odniosła największy tryumf nad starodawnym wężem. Zaiste jest to czcigodna Matka, skoro Bóg Ojciec postanowił Jej oddać za Syna swego Syna jedynego, którego urodziwszy umiłował z serca swego jako równego sobie. A uczynił to Bóg Ojciec w ten sposób, by jeden i ten sam był naturalnym Synem wespół dla Boga Ojca jak i dla Dziewicy, sam zaś Syn wybrał Ją sobie za Matkę rzeczywistą, a Duch Święty chciał i sprawił to, że z Dziewicy począł się i narodził ten, od którego On sam pochodzi.
To tyle tytułem teologii dogmatycznej. Przekładając to wszystko na język codzienności: Maryja, nim Jezus przyszedł na świat, już była z Nim zjednoczona. KAZDĄ łaskę od Boga otrzymaną wykorzystywała na 100 % mówiąc językiem kolokwialnym; żadnej nie marnowała. Maryja była, żyłą BLISKO Jezusa ZAWSZE. Dosłownie – jako Jego Matka oraz duchowo: jako Służebnica Pańska. Służebnica, Która Służy Bogu – jak aniołowie. Służy Mu nieustannie, cały czas – gromadzi nas przecież co środa, w maju, w październiku – a generalnie codziennie: jako Orędowniczka nasza u Jej Syna, a naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Można, wobec powyższego, z całą mocą, powiedzieć krótko: Maryja pomaga ludziom w dążeniu do świętości
Potwierdzenie, czy raczej zobrazowanie tej prawdy wyraża między innymi treść książki pt: „Tradycje maryjne w moim domu”. Powstała ona ze świadectw pisanych przez polskie kobiety, matki. Piszą o swoich domach, rodzinach, w których żyją i cieszą się obecnością Maryi w ich ogniskach domowych. Same tytuły świadectw mówią bardzo wiele, jak: „Umiłowanie Matki Bożej wszczepione w wieku dziecięcym zaowocowało w latach dojrzałości„; „Moje życie małżeńskie i rodzinne jest naznaczone znakiem nieba, Maryja w naszym domu jest Matką, do Niej zwracamy się z każdą prośbą„; „Dopiero osobiste dramaty życiowe i ogrom cierpienia, skierowały mnie ku Bogu i Matce Bożej”; „W domu rodzinnym w każdy niedzielny poranek budził nas śpiew mamy:» Zacznijcie wargi nasze, chwalić Pannę świętą…«”; „Najlepsza z Matek nade mną czuwa„.
Jedna z matek w sposób dobitny wypowiedziała swoją wiarę: Zaprosiliśmy Maryję do naszego domu tego dnia, w którym założyliśmy rodzinę i chcemy aby pozostała z nami – dobra i czuwająca, bo My także chcemy czuwać, aby nie zagubić się we współczesnym świecie pseudowartości i pseudokultur. Z Nią i dzięki naszemu Jej zawierzeniu ufamy, że będzie to na pewno możliwe”.
Zejdźmy jednak na poziom tej namacalnej, dającej się praktycznie dotknąć, polskiej rzeczywistości, gdzie – do prawdy – styka się niebo z ziemią.
Marianna Popiełuszko – przeżywszy 93 lata, odeszła do domu Ojca. Matka błogosławionego kapłana, ks. Jerzego Popiełuszki, kobieta, której odpowiedzi nie raz zaskakują a jej życiowa mądrość i niezłomna wiara rozłożyły na łopatki niejednego teologa. Ona też żyła blisko Chrystusa, Bożego Syna. Także dosłownie: wszak była Mamą Księdza – tego, który w osobie Chrystusa sprawuje sakramenty święte; była też duszą blisko Zbawiciela, o czym świadczą te choćby jej słowa, które są komentarzem do homilii pogrzebowej, którą na pogrzebie ks. Jerzego, w dniu 3 listopada 1984 wygłosił już nieżyjący ks. kardynał Józef Glemp. Śp Marianna Popiełuszko powiedziała wówczas między innymi, iż nie oczekuje niczyjej śmierci w związku z tym, co się wydarzyło; że dobrze by było – że ona by tego chciała dla zabójców jej syna, by się nawrócili, by osiągnęli życie wieczne. Powiedziała też Pani Marianna, że przebacza oprawcom syna.
Tylko ktoś, kto autentycznie przylgnął sercem i duszą do Boga, kto doświadcza bliskości Bożej życzliwości, kto napełniony jest jej żarem, będzie w stanie udzielić przebaczenia prześladowcom, życząc im tego, czego sam oczekuje: wspólnoty życia z Bogiem w wieczności.
Czego więc uczy nas dzisiejsza Uroczystość? Co chce nam podarować w dzisiejszej liturgii Chrystus Pan? Myślę, że najpełniejszej odpowiedzi dostarczy nam jeszcze jeden fragment z Konstytucji: „Niewypowiedziany Bóg”.
Maryja jest ucieczką dla wszystkich zostających w niebezpieczeństwie, (…) najwierniejszą wspomożycielką, (…) najmożniejszą Syna swego pośredniczką i orędowniczką. (…) najwspanialszą krasą i ozdobą Kościoła świętego, a jako najmocniejsza obrona, Ona pokonała wszelkie herezje.
Lud wierzący i całe narody z największych wszelkiego rodzaju nieszczęść Ona wyrwała, a i Nas samych uwolniła od tylu grożących niebezpieczeństw. Toteż pełni nadziei i z całkowitym zaufaniem zwracamy się do Niej, że raczy Ona przemożną swoją opieką sprawić, by święta Matka nasza Kościół katolicki, pokonawszy wszelkie przeciwności i błędy, u wszystkich narodów na całej ziemi umacniał się z dnia na dzień, kwitł i panował „od morza do morza i od rzeki aż po krańce ziemi”, by zażywał wszelkiego pokoju, swobody i wolności. Raczy też Ona sprawić, że winni otrzymają przebaczenie, chorzy lekarstwo, małoduszni siłę, strapieni pociechę, a pozostający w niebezpieczeństwie pomoc; wszyscy błądzący, odrzuciwszy błąd umysłu, powrócą na drogę prawdy i sprawiedliwości, a tak nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz.
Tych niebezpieczeństw, przeciwności, herezji i błędów mamy dziś wiele: począwszy od ciągle jeszcze pociągającego nowe pokolenia komunizmu, poprzez demontaż rodziny między innymi wskutek ideologii gender, na religijności pozbawionej wiary skończywszy. To, że znacznie częściej niż przed kilkoma jeszcze laty, dziś chodzimy podenerwowani, nieumiejący z sobą rozmawiać, uciekający w różne zagłuszacze rzeczywistości, to efekt próby zdominowania nas przez nie-pamięć o Bogu i Jego obecności w świecie. Będziemy się dziś modlić słowami z prefacji:
Ona [Maryja] jest wizerunkiem Kościoła, * niepokalanej i jaśniejącej pięknością Oblubienicy Chrystusa.
Wiemy, jacy jesteśmy. Wiedzę tą winniśmy nieustannie pogłębiać, w sensie: grzechy wyznawać, wiarę pogłębiać, świętych i błogosławionych naśladować, a Nauczanie Kościoła słuchać i wypełniać je. Maryja Niepokalanie Poczęta, Dziewica Słuchająca, Matka Kościoła niech w tych sprawach za nami oręduje u Chrystusa, byśmy i My jak Ona blisko Niego żyli, dosłownie i w doświadczeniu duchowym, amen!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.