Każdy, kto jest zainteresowany tą sprawą, jej tłem i rozwojem – ten bez problemu może sobie na ten temat poczytać w sieci WWW.
Istnieje, przynajmniej dla mnie, wielka pokusa, by mieć wątpliwości, iż sprawy mają się inaczej, niż wyglądają. W różnych kwestiach, także, jeśli idzie o decyzje podejmowane przez hierarchów Kościoła. To chyba nic innego, jak w dalszym ciągu, starożytna, biblijna ciągotka, która pokutuje od czasów Pierwszych Rodziców.
Z drugiej jednak strony – gdzieś dość mocno siedzi we mnie przekonanie, że znacznie bardziej liczy się to, by skupiać się na tym, co ma realny wpływ na MOJE życie, posługę, zbawienie. Także, jeśli idzie o różnego rodzaju smaczki, sensacyjki, afery, etc. Jasne, że wszystko to, w jakimś stopniu mnie dotyka, nie jest bez wpływu na to co robię, jak działam. Ale. Jak to rzecze Pismo: Szukajcie wpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości. Wolę więc osobiście, skupić się na prerogatywach będących w moim bezpośrednim zasięgu.
Nie wiem, jakiej jakości kapłanem jest x. Lemański. Jednak z tego co widzę, napinając emocje, chodząc do mediów zatraca się w kapłaństwie, w tym, do czego został powołany. Siedząc i nadymając balon swej sprawy w tym samym czasie nie spowiada, nie spotyka się z ludźmi by przewiązywać ich rany, nie niesie pocieszenia strapionym. Do całej reszty nie są potrzebne święcenia kapłańskie. Spalając więc kapłaństwo na kamieniu frustracji działa na szkodę własną i całego Kościoła.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.