Tym razem oddaję głos Biskupowi Elbląskiemu, memu ordynariuszowi.
Umiłowani Diecezjanie – Siostry i Bracia!
1. Kroczenie za Jezusem Chrystusem może być powodem oszczerstw i prześladowania
Zaledwie rozpoczęliśmy wczoraj radosne świętowanie narodzin Pana Jezusa a już dziś liturgia prowadzi nas na święto pierwszego męczennika, pierwszej osoby, która oddała swe życie za Dziecię, które nam się narodziło. Św. Fulgencjusz głosi: „Wczoraj święciliśmy Narodziny ziemskie wiecznego Króla, a dziś obchodzimy chwalebną mękę żołnierza. Wczoraj nasz Król, odziany szatą ciała, wyszedł z łona Dziewicy i raczył nawiedzić świat; dzisiaj Jego żołnierz opuszcza siedzibę ciała i pełen chwały przechodzi do nieba. Wczoraj Chrystus złożony w żłobie został owinięty w pieluszki; dziś Jezus sam okrywa Szczepana szatą nieśmiertelności. Wczoraj, wąski żłób tulił ostrożnie malutkiego Chrystusa; dziś wieczne niebo przyjęło tryumfalnie św. Szczepana”.
Dlaczego taki swoisty kontrast? Liturgia dzisiejsza uświadamia nam, że Krzyż jest zawsze blisko Jezusa i wszystkich Jego naśladowców. Ponieważ dążą oni na tym świecie do doskonałości, do świętości, więc chrześcijan spotykają trudne sytuacje i ataki wrogów Boga. Chrystus Pan ostrzegł nas: „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził… Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: «Sługa nie jest większy od swego pana». Jeżeli mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15, 18. 20).
Od samego początku Kościoła to proroctwo Jezusa spełnia się. Gdy św. Paweł Apostoł przybył do Rzymu od mieszkających tam Żydów usłyszał: „…wiadomo nam o tym stronnictwie, że wszędzie spotyka się ze sprzeciwem” (Dz 28,22). Każdy wiek po narodzeniu Chrystusa jest wiekiem męczenników. Zawsze potwierdzają się słowa Apostoła Narodów: „…wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie Jezusie, spotkają prześladowania” (2 Tm 3,12). Wszystkich; i nikt z nas nie jest tutaj wyjątkiem, niech nikt nie czuje się wykluczony lub zwolniony. Jeśli chcemy przetestować prawdziwość tych słów, wystarczy tylko zacząć prowadzić życie bogobojne, pobożne, wierne Chrystusowi, Ewangelii i Kościołowi; i każdy doświadczy na samym sobie, że Jezus miał wystarczające powody do wypowiedzenia tych słów. Także za naszych dni, jeśli naprawdę idziemy za Jezusem, będziemy cierpieć trudności i prześladowania w taki lub inny sposób.
Jezus Chrystus, gdy wzywa nas albo prosi nas o coś, dobrze wie o naszych ograniczeniach i trudnościach, które spotkamy na drodze naszego życia. Gdy trudny czas nadejdzie, Jezus będzie u naszego boku, pomoże nam swą łaską zapewnia nas: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę, Jam zwyciężył świat” (J 16,33).
Nie powinniśmy więc być zakłopotani ani zdziwieni jeśli czasami na swojej drodze do świętości będziemy musieli cierpieć na świecie z tylu pogańskimi znamionami jakieś utrapienie, błahe albo poważne. Wówczas trzeba prosić Boga o łaskę naśladowania św. Szczepana w jego odwadze, w jego radości i w jego gorliwości ogłaszania prawdy Chrystusa, nawet w tych niesprzyjających okolicznościach.
2. Jezusa Chrystusa nagradza za wytrwanie w prześladowaniu. Umocnić nadzieję na niebo.
Chrześcijanin prześladowany za wierne kroczenie za Jezusem, zdobędzie z tego przykrego doświadczenia korzyści duchowe: zdolność rozumienia innych ludzi, mocne postanowienie, by ich nie ranić, nie urazić, nie traktować ich źle. Potrafi modlić się ze św. Szczepanem: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu” (Dz 7,60).
Ostatnie błogosławieństwo z kazania na górze kończy się obietnicą Pana Jezusa: „Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie” (Mt 5, 11n). Bóg nigdy nie pozwoli prześcignąć się w hojności.
Dzień, w którym chrześcijanie są prześladowani, pomówieni albo źle traktowani za bycie uczniami Jezusa Chrystusa jest dla nich dniem zwycięstwa: „…wasza nagroda wielka jest w niebie” (Mt 5, 12). Nawet w tym życiu Bóg odpłaca obficie; ale dopiero w przyszłym, mamy taką nadzieję, jeśli będziemy wierni, odpłaci nam w sposób niezwykły. Tutaj radość nigdy nie jest doskonała; gdy jednak zbliżamy się do Pana przez modlitwę i sakramenty, radujemy się przedsmakiem wiecznego szczęścia. Św. Paweł do pierwszych chrześcijan w Rzymie napisał: „Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” (Rz 8,18).
Historia Kościoła pokazuje, że czasami udręki sprawiają, że ktoś staje się tchórzliwy i chłodny w swoich relacjach z Bogiem; w innym przypadku przeciwnie, w duszach dojrzewa świętość; niosą one krzyż codzienny i idą za Chrystusem, upodabniając się do Niego. Zawsze widzimy tę dwojaką możliwość: te same trudności, choroby, nieporozumienia, sprawiają różny efekt, zależnie od usposobienia duszy. Jeśli chcemy być świętymi to jest oczywiste, że nasze wybory muszą być zawsze w jedności z Bogiem, pomimo wszystkich trudności.
W chwili zewnętrznych trudności winniśmy pomóc naszym braciom i siostrom w wierze stawić czoła trudnościom. Możemy wesprzeć ich naszym przykładem, naszymi słowami, pogodą ducha, wiernością i modlitwą. Powinniście okazać im szczególną miłość braterską w tym szczególnym czasie.
3. Potrzeba pasterzy na wzór Chrystusa.
Jezus Chrystus nadal buduje Boże Królestwo mimo niesprzyjających chrześcijaństwu warunków. Śmierć św. Szczepana i „krew męczenników jest posiewem nowych chrześcijan”. To poprzez wytrwałość męczenników i świadków wiary realizuje się misja chrześcijan wzywanych nieustannie do naśladowania Jezusa, dokonuje się dzieło ewangelizacji i uświęcenia człowieka. Bóg ciągle powołuje do swego dzieła kolejnych ludzi, wśród których szczególną rolę odgrywają kapłani.
Swego czasu przez proroka Jeremiasza Pan Bóg obiecał swemu ludowi: „Dam wam pasterzy według serca mego” (Jr 3,15). Bł. Jan Paweł II komentuje, że tymi słowami „Bóg obiecuje swojemu ludowi, iż nie pozostawi go nigdy bez pasterzy, którzy będą go gromadzili i prowadzili”. Kościół potrzebował i nadal potrzebuje kapłanów. „Bez kapłanów Kościół nie mógłby wypełniać nakazu głoszenia Ewangelii i ponawiania każdego dnia ofiary Jego Ciała, które wydał, oraz Jego Krwi, którą przelał za życie świata” (PDV 1). Kapłani są więc powoływani, aby przewodzić ludziom pragnącym żyć we wspólnocie z Bogiem. Ich zadaniem jest pouczać, jak mądrze i owocnie żyć, ale także szukać życiowo zagubionych i zranionych, być z nimi, umacniać ich i leczyć.
Wymagania stawiane kapłanom są duże. Od nich sam Chrystus oczekuje wierności i gotowości do całkowitego poświęcenia. W historii Kościoła nigdy nie brakowało kapłanów, którzy w swoim oddaniu się Chrystusowi pozostawili nam wzór do naśladowania. Takimi pasterzami byli bł. Władysław Demski, patron kapłanów naszej diecezji elbląskiej czy Ojciec Święty bł. Jan Paweł II.
Jako członkowie wspólnot parafialnych oczekujemy zawsze kapłanów, którzy będą dobrymi pasterzami, oddanymi i zatroskanymi o nasze parafie, bo to właśnie one owocują między innymi nowymi powołaniami. Przyszli prezbiterzy rodzą się i wychowują w rodzinach, uczą się w naszych szkołach, a do kapłaństwa bezpośrednio przygotowują się poprzez formację duchową i intelektualną w seminariach duchownych. To właśnie tam młode powołania nabierają hartu ducha i dojrzewają do kapłaństwa: „…z ludzi są brani i dla ludzi ustanawiani w sprawach odnoszących się do Boga” (Hbr 5,1).
Nam wszystkim zależy, aby w kościołach naszych nie ustało odprawianie Mszy św. i aby nie zabrakło możliwości uzyskania sakramentalnego rozgrzeszenia w konfesjonałach. Odczuwajmy zatem więź z Kościołem i odpowiedzialność za jego przyszłość. Bądźmy odpowiedzialni za powołania do kapłaństwa i za ich dojrzewanie w Seminarium. W tym miejscu słowa uznania kieruję do rodzin, w których rodzą się powołania do kapłaństwa. Dziękuję wam za stworzenie właściwego klimatu, aby powołanie mogło być rozpoznane, przyjęte i nie zostało przytłumione przez zgiełk i wrogą powołaniu propagandę tego świata. A was, młodzi, zachęcam: miejcie odwagę przyjęcia powołania, pójścia za Chrystusem – Dobrym Pasterzem.
Wam wszystkim, Drodzy Diecezjanie, wyrażam wdzięczność za modlitwy o powołania i w intencji naszego Seminarium. Podziękowanie kieruję do Was Bracia Kapłani: dziękuję Wam za to, co robicie na rzecz powołań do kapłaństwa. Wszystkim dziękuję za troskę o byt materialny Seminarium, w tym także za ofiary, które dzisiaj zostaną złożone na tacę. Nasza wiara, miłość do Kościoła oraz odpowiedzialność za jego przyszłość wyraża się poprzez troskę o nasze Seminarium.
Na takie pełne miłości i odpowiedzialności budowanie wspólnoty między nami i z Bogiem z serca błogosławię.
† Jan Styrna
BISKUP ELBLĄSKI
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.