Komu jest na rękę nie chrzcić małych dzieci

Dzięki forumowemu znajomemu wpadłem dziś na taki oto materiał prasowy:

Dzięki uprzejmości forumowicza z rebelya.pl poniżej zamieszczam dokładne tłumaczenie powyższego skanu artykułu prasowego:

„W jednym programie telewizyjnym w Kolumbii był zaproszony pułkownik Henry Sanabria, funkcjonariusz [Wydziału] Wywiadu Policji Narodowej. Opowiedział następujący przypadek:

„31 października 1999 złapaliśmy dwóch młodych ludzi [nastolatków?], którzy byli w sekcie satanistycznej. Porwali oni siedmioletnie dziecko w celu ceremonii [aby go podczas niej użyć]. Pytałem każdego, osobno, czemu to zrobili, a oni mi powiedzieli, że otrzymali rozkaz Szatana aby odprawić rytuał tego dnia.
– Dlaczego to dziecko?
– Dlatego, że to dziecko nie jest ochrzczone.
– I wy, skąd wiecie, że nie jest ochrzczone? Znacie go?
– Nie, nie znamy go; ale znak satanistyczny braku chrztu – ono go ma.
– I skąd to wiecie?
– Nasz bóg Szatan nam to mówi.
I ja rozmawiając z matką [dziecka] , zrozpaczoną i równocześnie szczęśliwą z powodu odnalezienia swego syna, zapytałem ją od kiedy dziecko było ochrzczone, i mi odpowiedziała, że nie było ochrzczone, że czekali aby skończyło 14 lat aby go ochrzcić”

 

Przypomnę zatem, przy tej okazji, naukę Kościoła Katolickiego – chcą jednoznacznie uwrażliwić nieroztropnych rodziców na fakt zaniechania chrztu ich dziecka. Nie każde bowiem porwane, wykradzione dzieciątko ma służyć tylko ku uciesze subiektywnie pozytywnej dorosłym zdrowym lub obiektywnie – chorym na umyśle. Wystarczy popatrzeć nieuprzedzonym okiem na to, co się dziś na świecie dzieje…

Chrzest dzieci był praktykowany od pierwszych pokoleń chrześcijaństwa. Zwyczaj ten jest ugruntowany w Objawieniu nowotestamentowym, jak to po mistrzowsku wykazał protestancki teolog Oskar Culmann, polemizując z K. Barthem w swojej rozprawie pt. „Die Tauflehre des Neuen Testaments. Erwachsenen- und Kindertaufe”, Basel 1948. Według niego za mało bierze się pod uwagę istnienie społeczności wiernych, która w imieniu Chrystusa przyjmuje nowo ochrzczonego jako swego członka.
Ale w niniejszym liście problem jest czysto teoretyczny mianowicie czy chrzest, który na pewno zmywa grzech pierworodny, udziela niemowlęciu łaski i cnoty? Papież nie rozstrzyga tutaj kwestii. Dorosłemu natomiast łaska i cnoty są udzielone w zależności od jego intencji i od jego dyspozycji moralnych. Chrzest jest ważny nawet u człowieka, który zachowuje pewne zastrzeżenia, tzn. że w każdym wypadku udziela „charakteru”. Ale udzielenie „charakteru” nie oznacza natychmiastowego otrzymania łaski. Może bowiem pozostać w duszy jakaś przeszkoda (obex), np. brak wiary.

(Breviarium Fidei VII (237)

237  410  780
Niektórzy twierdzą, że daremne jest udzielanie chrztu dzieciom… Odpowiadamy, że chrzest wszedł w miejsce obrzezania… Więc jak dusza obrzezanego włączona była do narodu wybranego (por. Rdz 17, 14), tak samo ten, kto zostanie „odrodzony z wody i z Ducha Świętego, będzie mógł wejść do królestwa Bożego” [J 3, 5]. Chociaż grzech pierworodny odpuszczany był przez „sakrament” (mysterium) obrzezania i tak unikano niebezpieczeństwa potępienia, nie wchodzono jednak do królestwa niebieskiego, które aż do śmierci Chrystusa dla wszystkich było zamknięte. Lecz przez sakrament chrztu zabarwiony krwią Chrystusową odpuszczona zostaje wina i wchodzi się do królestwa niebieskiego, którego bramy miłosiernie otwarła wiernym krew Chrystusa. Nie daj Boże, żeby ginęli te wszystkie dzieci, których codziennie tak wiele umiera, i żeby miłosierny Bóg, który nie chce niczyjej zguby, miał nie zabezpieczyć im jakiegoś środka zbawienia…
To, co mówią przeciwnicy, że dzieci nie otrzymują wiary, miłości i innych cnót, gdyż nie ma u nich przyzwolenia, nie zgadza się wcale ze zdaniem większości… Jedni mówią, że przez chrzest zostaje wprawdzie odpuszczona dzieciom wina, ale nie bywa dawana łaska; inni zaś twierdzą, że i grzech zostaje odpuszczony, i cnoty zostają wszczepiane, wprawdzie nie w celu korzystania z nich póki nie dorosną, ale jako habitualna sprawność (haóitus)…
My mówimy, że należy tu rozróżnić dwojaki grzech: pierworodny, który zostaje zaciągnięty bez własnego przyzwolenia, i osobisty, który popełnia się dobrowolnie. Grzech pierworodny więc, który zostaje zaciągnięty bez własnej zgody, bez tej zgody jest odpuszczony mocą sakramentu; osobisty zaś, który popełnia się dobrowolnie, nie bywa bez własnej zgody odpuszczany… Karą grzechu pierworodnego jest brak oglądania Boga; karą (ciężkiego) grzechu osobistego jest męka wiekuistego piekła.

INNOCENTY III: List do arcybiskupa w Arles(1201)

(BF 237)


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieje, Rebelya, Variae i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na Komu jest na rękę nie chrzcić małych dzieci

  1. wiola pisze:

    A ja czuję się ograbiona z możliwości świadomego przezycia swojego chrztu. Wolałabym nie być skażona żadną religią, ale juz za poźno, indokrynacja swoje zrobiła

    • Ks. Marek pisze:

      Przykro mi, że Pani się czuje tak, jak Pani pisze – skażona. Wierzę jednak, że nadejdzie taki moment w Pani życiu, iż zmieni Pani swoje nastawienie. Na co Pani z serca błogosławię!

      • wiola pisze:

        Księdza błogosławieństwo niczego nie zmieni.
        Jestem przeciwniczką religii. Każdy, kto daje mi gotowy system wierzeń jest moim wrogiem.

    • Ks. Marek pisze:

      Ograbiona z możliwości czy ograbiona z miłości? To jest różnica, proszę Pani.

  2. wiola pisze:

    Wyraźnie napisałam przecież proszę Księdza.

Zostaw komentarz