Czekamy, czekamy, na sygnał z Centrali*

* Zainspirowało mnie kazanie ks. P. Pawlukiewicza. Sporo myśli od niego zaczerpnąłem.

Serca dwa serduszka małe dwa
ze sobą już są tyle lat
niech piosenka ta płynie w nas,
Serca dwa serduszka małe dwa
ze sobą już są tyle lat
a życie niech wciąż bawi nas…

Można się życiem bawić, a jakże. Ale można też Życiem żyć.

Jakość tego życia zależy od kondycji, a w konsekwencji od wydolności serca. Ale nie interesuje nas w tym momencie kardiologia. Jeśli już, to bliżej będzie do chirurgii, do operowania na duchowości ludzkiej. Niezwykle to trudna i odpowiedzialna sztuka, tak samo jak posługiwanie się skalpelem przy operowaniu na otwartym ludzkim sercu.

KKK 368 Tradycja duchowa Kościoła mówi o sercu, w biblijnym sensie „głębi jestestwa” (Jr 31, 33), gdzie osoba opowiada się za Bogiem lub przeciw Niemu

Każdy z nas na dnie swego ja ma takie miejsce, gdzie musi z kimś rozmawiać. To miejsce zostało stworzone, by tak w istocie rzeczy, Bóg mógł rozmawiać w nas z samym Sobą, by Bóg mógł rozmawiać z Bogiem. Można by powiedzieć, że jest to taka ambasada Boga w nas. Jednak do tej ambasady może wejść fałszywy ambasador, który nazywa się demon. Wejdzie oczywiście ze swoją starą śpiewką: jesteś slaby, do niczego się nie nadajesz, nawet nie próbuj się zmieniać, to bez sensu, ja wiem lepiej; pokaż ludziom i światu jaki jesteś hardy, wyluzowany, że niczego się nie boisz. Jest jednak tu pewne „ale”: my tego dialogu, przekazu nie słyszymy. On odbywa się w głębi serca, poza rozumem. Jeszcze raz przywołam KKK – najwyższy autorytet, wykładnię wiary Kościoła Katolickiego:

Serce jest naszym ukrytym centrum, nieuchwytnym dla naszego rozumu ani dla innych: jedynie Duch Boży może je zgłębić i poznać. Ponieważ owo centrum mieści się w ciele, czystość serca musi mieć wymiar cielesny. Serce jest więc tym naszym najbardziej pierwotnym, prawdziwym „ja”, nieuchwytnym dla innych. Jedynie Duch Boży może je poczuć. Jest ono źródłem naszych decyzji, dążeń, jest miejscem prawdy, w którym wybieramy życie lub śmierć.

Życie ludzkie ma charakter relacji, zawsze jesteśmy w relacji do: drugiego człowieka, ale wpierw zawsze w relacji albo do Boga, albo do demona. Niech więc nie dziwi nikogo, iż bywają na świecie ludzie żyjący w obłędzie, ponieważ źródło ich decyzji, mimo, iż pozarozumowe – jest w istocie odpowiedzią na to, co w sercu sączy demon, który z definicji jest przeciwnikiem Boga, tym który dzieli, wprowadza zamęt, dezorganizuje.

Niewątpliwie pamiętacie wszyscy „Stawkę większą niż życie” Hansa Klossa, agenta J-23 oraz Centralę, z którą wymieniał informacje. Centrala wysyłała Klossowi kolejne zadania, ale przez cały serial ani razu tej Centrali nie pokazano. Masz taką centralę, z której do ciebie przychodzą rozkazy – tam właśnie, w środku, w sercu. I nigdy jej nie widziałeś. jeśli w tej Centrali usiadł wróg i do Ciebie nadaje, to on cię zniszczy. A rozum- powiesz? Ano podpowie ci: a wiesz, takie tam bajeczki, coś tam wymyślisz, toż mamy XXI wiek, wiedza, obalanie mitów. Dasz radę…!

By się przekonać w czym rzecz, proponuję Wam moi drodzy, w chwili wolnego czasu spotkać się z kimś, kto fizycznie ma już dość alkoholu, kto nie raz już lądował na OIOM`ie z zapaścią alkoholową. Mówi rozumem: nie!, nie chcę! Ale Centrala daje rozkaz – pij, musisz, jest okazja, nie zostawisz przecież kolegów, zniszcz się ta gorzałą. I czyni to, bo z głębi serca to czuje, i nie umie tego dotknąć, przytrzymać, tym bardziej – wyrzucić.

To nie bierze się z powietrza. Nawet jeśli byśmy chcieli uciec się do nauk psychologicznych, to i tak dobrniemy to miejsca, które psychologia nazywa terminem „self” czyli moje własne ja, moją głębię, którą tak naprawdę żyję.

Skutek? Dziś często człowiek się boi. By ten strach zadusić, atakuje, krzyczy, rani do głębi innych. Świat to doskonale czuje a duch tego świata to wykorzystuje. Dowód? Neologizm XXI wieku: wykluczeni – wychodzą ze swoimi obawami nie po to, by się od nich uwalniać lecz by nimi epatować: problemy natury orientacji seksualnej, uzależnienie od narkotyków, związki na próbę, czyli konkubinaty, nieograniczone prawo do aborcji, darmowe, czy finansowane przez państwo In vitro… Rozkazy z Centrali przenikają do emocji, do postaw, przekłamują prawdziwe wartości. Budzi się wtedy w omamionym lęk do ludzi, skrupuł: a co inni powiedzą?

Genialnym posunięciem jest to, które podjął Chrystus – zanim poszedł sam w jakieś miejsce głosić Ewangelię, wpierw posyłał 2 uczniów przed sobą.

Kiedy gromadzimy się w świątyni wokół narzeczonych, w sposób szczególny z tym właśnie genialnym posunięciem Chrystusa mamy do czynienia: nim Oni w pełni Go poznają w czasie, który do Chrystusa należy, to wpierw tych 2 dwoje ma dawać sobie wzajemnie świadectwo głębi jestestwa, ma badać swe serce i mocą sakramentalną zdobyć klucz do swych serc, do tych ukrytych centrów, Central, i rozpoznać ambasadorów, którzy tam urzędują. W tajemniczy sposób daje Wam Bóg, drodzy narzeczeni a za moment małżonkowie sposobność do zbudowania wielkości, wzajemnego docierania do głębi Was samych, do tego, byście z każdą chwilą waszego życia, z każdym słowem, gestem czy oddechem bardziej wchodzili w światy, które indywidualnie jako ludzie stanowicie. Na tym polega po ludzku mówiąc, sakrament małżeństwa – na co raz doskonalszym zjednoczeniu kobiety i mężczyzny. Nie jedynie na płaszczyźnie fizycznej, emocjonalnej, czy też czysto formalnej – lecz nade wszystko na duchowej.

Wracając do obrazu Centrali: macie moi drodzy za zadanie dotrzeć do waszych serc – tak osobno jak i razem, by rozpoznać ambasadorów, którzy tam goszczą, by w razie potrzeby demony rozgonić, zaś Bożych ambasadorów spotkać ze sobą w waszej rodzinie i ich rozkazy i misje w waszym życiu wypełniać.

Kończąc: Najważniejsze dokonuje się w ciszy wewnętrznej. ks. Twardowski

Dziś mamy wokół wiele hałasu, który skutecznie potrafi uniemożliwić spotkanie się z sobą, ze swoim „ja” Uciekając od własnej jaźni nie możliwe staje się spotkanie z drugim.

Jednak i to jest przeszkoda do pokonania, o ile odważymy się na sięgnięcie po ciszę, a w niej po oddychanie Bogiem: poprzez lekturę Biblii, poprzez modlitwę, poprzez kontemplacje dzieła stworzenia. Wystarczy, że znajdziecie od czasu do czasu 10 minut na to, by powtarzając sobie w myśli Mój Bóg, wniknąć w głębie serca i poznać, jaki Bóg nim rozporządza.


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Formacja Sumienia, Puncta, Słowa o Słowie, Słowo, Szkoła duchowych twardzieli i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na Czekamy, czekamy, na sygnał z Centrali*

  1. meizi pisze:

    „Najważniejsze dokonuje się w ciszy wewnętrznej”.
    Tak sobie myślę, że każdy musi do tego dojrzeć. Tylko w ciszy odnajdziemy to czego szukamy. Mi się dzisiaj udało. Zrozumieć, że wiara może być tylko złudzeniem naszym, papierkiem i słowami… że to w co nam się zdaje, że wierzymy jest jedynie projekcją naszego „wirtualnego” świata. To jedno. Podjąć kroki by to zmienić to drugie. Zaufać i zobaczyć nadzieję na zmianę. Rewolucja.
    Można komuś zazdrościć i nieustannie to w sobie pielęgnować do grobowej deski. Tylko, że to nie o to w tym chodzi. Można godzinami rozmawiać, zaszywać się w książki, skupiać na Słowie i zazdrościć, że inni potrafią to czego ktoś sam nie jest w stanie pokonać. Można w sobie hodować wiele…. nie zawsze jest to roślina której się spodziewamy.
    Pisał Pan o ruchu.. o działaniu, chceniu.
    Powiało zmianami. Chcenie wprowadziło w ruch działanie. Zazębiło się pismo z czynem.
    Potrzeba mi jednak wciąż ciszy. Wiem gdzie jej szukać. Ba! Ja wiem, gdzie ona jest. Powiem więcej… umówione mamy spotkanie.
    Gdyby ktoś mnie dziś, teraz..zapytał „zazdrościsz” ?? Odpowiem: „Nie”.

  2. Ks. Marek pisze:

    Dziś mi się tak skojarzyło, z tym drzewem gorczycznym – Chrystus mówił o nim, że jest miejscem, w którym zadamawiają się ptaki powietrzne. Moje skojarzenie to różnego rodzaju „lotności” tego świata: dobre i złe. Np. Wyjście z grupy A Greków oraz ostatnie w niej miejsce Polaków. Żadna wielka sprawa, po prostu sport – lepsi albo farciarze wygrywają, słabsi, czy pechowcy odpadają. Ktoś, kto zamiast wiary niczym drzewo gorczyczne ma krzak, ten będzie mówił: to się w głowie nie mieści! Nie mogę pojąć tego!
    To ja mu bezczelnie powiem: to idź do Cieśli z Nazaretu, żeby ci półek dorobił!

  3. meizi pisze:

    „To ja mu bezczelnie powiem: to idź do Cieśli z Nazaretu, żeby ci półek dorobił!”
    Szalenie mi się podoba to zdanie i jeśli Pan pozwoli wpiszę je sobie do swojego tajemnego kajeciku. Warto je pamiętać dla siebie samego i nie tylko w sprawie „Efro”.

  4. Pingback: Poznawcza wartość marzeń sennych | Delemingarium

Zostaw komentarz