Błogi i zdradliwy stan, w który wprowadza nas Facebook – Onet Technowinki

Taki artykulik ciekawy znalazłem. Postanowiłem się temu bliżej przyjrzeć, i wychodzi mi, że coś w tym jest. A jeszcze jak popatrzę na powiadomienia, które zawalają mi skrzynkę pocztową, jak widzę bzdury, które niektórzy już od wczesnego rana zawieszają na swoich „łolach” to już w ogóle, mam zawrót głowy. Tak się co raz mocniej zastanawiam nad przekazem z fotki poniżej:

 

 

 

 

 

 

 

 

Błogi i zdradliwy stan, w który wprowadza nas Facebook – Onet Technowinki.


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii behawioryzm, Dzieje, Variae i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na Błogi i zdradliwy stan, w który wprowadza nas Facebook – Onet Technowinki

  1. meizi pisze:

    Wystarczy zamienić face-book.. na face to face. Czasem nawet warto. Czasem wręcz trzeba. To dobra odmiana i nie ma co się tego bać.
    Z fb jest tylko jeden problem. Trudno się z fb wykasować…Ale za to można „zbanować” w odpowiedni sposób, tak by pokazywało się …malusio i abyśmy my, byli widoczni tylko dla nielicznych. No chyba, że ktoś „lubi to” , jak i lubi mnogość luda wśród …No właśnie wśród kogo?? Znajomych??
    I najważniejsza chyba sprawa w całym tym facebookowym zamieszaniu… jeśli ktoś lubi wirtualne mrowiska.. to czemu nie?? To daje możliwość bycia innym, daje w pewien sposób poczucie „panowania” nad sytuacją, daje możliwość dowartościowania się (?). Facebook stwarza pozory i zalepia starannie dziury, przez które prześwituje rzeczywistość. Aczkolwiek.. nie zaprzeczę.. można i tam spotkać malusie perełki. Może też fb służyć za rodzaj komunikatora.. poprzez wiadomości. To akurat się sprawdza i chętnie jest przez młodzież wykorzystywane. Nie ukrywam, że zamiast sms’a.. o skomplikowanej i krótkiej treści, zdecydowanie wolę wiadomość na fb. Wtedy chociaż wiem.. o co chodzi. a nie tylko się domyślam.
    Uciekam…pókim żywa.

    • Magdzialena pisze:

      Jednak FB ma też swoje dobre strony, poznałam tam moją obecną koleżankę:) Okazało się, że razem chodziłyśmy do tego samego kościoła. Nie muszę mieć na FB 100 „znajomych”, których i tak nie znam i nigdy nie poznam…Umiar przede wszystkim 😉

  2. Ks. Marek pisze:

    Tak jest, proszę Pani! Ma Fejs i dobre strony, jak wszystko, co jest. Gratuluję Pani umiaru i życzę go również sobie 🙂

Zostaw komentarz