Prawdziwe dziewictwo jest prawdziwe tylko na bazie Ewangelii. Są w niej trzy motywacje na korzyść rezygnacji z małżeństwa:
1. Dziewictwo ofiaruje możliwość bezpośredniej i szczególnej jedności z Bogiem i Chrystusem (Łk 14,26; 18,29; 1 Kor 7, 32-34; KK 42). W świecie naznaczonym grzechem również rzeczywistości stwarzanej przez Boga, np. małżeństwo może przeszkadzać w jedności z Bogiem. Dziewictwo to eliminuje.
2. Dziewictwo czyni człowieka wolnym w zaangażowaniu się dla Królestwa, a szczególna jedność z Chrystusem każe zaangażować się w sprawy Jego Królestwa (Vat. II, dekl. Perfecti Caritatis 12)
3. Dziewictwo jest szczególnym znakiem przyszłej doskonałości Królestwa Bożego, gdzie nie będą się żenić i za mąż wychodzić (Mk 12,21; PC 12).
Dziewictwo więc lokuje się w centrum tajemnicy odkupienia, w centrum Kościoła i tylko w tych ramach można dziewictwo zrozumieć. Dziewictwo jest darem w Chrystusie. To Chrystus wzywa poszczególne osoby i darowuje im szczególny charyzmat. Decyzja życia dziewiczego jest odpowiedzią na łaskę darowaną im przez Chrystusa.
1.1 Refleksja psychologiczna
Ludzka płciowość dąży ze swej natury do sublimacji, bo jest włączona w całość struktury cielesno-duchowej człowieka.
Kiedy jest sprawowana (dokonywana) w sposób sensowny i godny nie jest zdeterminowana przez instynkt, lecz jest determinowana przez centrum osoby, istotę, tzn. przez prawdziwą miłość. Wtedy osobowa miłość wykorzystuje seks i eros jako znak całkowitego oddania się. Seks i eros powinny być porządkowane przez agape. W prawdziwym dziewictwie sublimacja płciowości zachodzi w sposób nowy i wyższy. Również tutaj seksualność, płeć jest środkiem wyrazu, ale w taki sposób, że człowiek w sposób wolny rezygnuje z erotycznego uzewnętrznienia swojej seksualności i swoją energię wykorzystuje do realizacji wyższych dążeń. Człowiek dziewiczy nie neguje i nie usuwa płciowości, ale integruje ją, ukierunkowuje swoje energie nie bezpośrednio na spotkanie z drugą osobą, ale uszlachetnia je i darowuje w miłości agape skierowanej ku Bogu i ku bliźniemu. W tej sublimacji objawia się wzniosłość dziewictwa, ale również pewne niebezpieczeństwa. Kiedy człowiekowi zachowującemu celibat brakuje miłości ku Bogu i bliźniemu jego zewnętrzna kondycja osoby bezżennej staje się formą życia martwą i sztuczną, która z trudem próbuje ukryć duchową i psychiczną bezpłodność tegoż człowieka. Łatwo wtedy o niebezpieczne posunięcie, które na zewnątrz ujawnia się pysze lub w innych formach.
1.2 Czym różnią się, a czy są podobne dziewictwo a celibat?
Mają one wspólny element formalny, tzn. mocną decyzję rezygnacji z małżeństwa i rezygnacji z używania energii płciowej.
Różnice:
1. Celibat nie żąda nieskazitelności fizycznej (wdowiec może zostać kapłanem);
2. Polega na fakcie, że celibat jest związany z przyjęciem święceń. (Wyjątek diakoni stali, którzy już w momencie diakonatu żyli życiem małżeńskim i kapłani, którzy przechodzą na katolicyzm z innych wyznań).
Między celibatem a kapłaństwem nie istnieją absolutnie żadne więzy, ale więzy stosowności. Vat. II w głosowaniu nad Dekretem o posłudze kapłanów głosował prawie jednomyślnie za utrzymaniem celibatu (tylko cztery głosy były przeciwne). Nie jest on zakorzeniony w normie ewangelicznej, jest to motyw zwyczaju i motywy praktyczne: czas, niezależność, dyspozycyjność.
Znaczący jest fakt, że Kościół Wschodni uregulował prawnie stosunek między celibatem a kapłaństwem. Biskupem może zostać tylko celibatariusz, a kapłan celibatariusz nie może się ożenić.
Pojawiły się głosy oceniające słabość Kościoła Wschodniego i jego zależność od własności państwowej w następującym pytaniu: Czy ta słabość i zależność tego Kościoła nie jest spowodowana tym, że kapłani mają rodziny?
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
„Pojawiły się głosy oceniające słabość Kościoła Wschodniego i jego zależność od własności państwowej w następującym pytaniu: Czy ta słabość i zależność tego Kościoła nie jest spowodowana tym, że kapłani mają rodziny?” A gdzie się te głosy pojawiły, jeśli można spytać? I czy to oznacza, że Kościół Zachodni silnym wciąż pozostaje?? Pytanie postawione zostało w ciekawości swej… a nie jako atak.
Odpowiedzią na pytanie niech będzie fakt, iż znikomy procent duchownych Kościoła Zachodniego dał się wkręcić w układy ze spec-służbami, to raz. Dwa – to tak, zależność i podporządkowanie rodzinie jest też na pewno nie małym wyzwaniem dla duchownego prawosławnego, by pogodzić dobra osobiste z dobrami duszpasterskimi. Co zaś siły Kościoła Zachodniego – szczerze przyznam – trudno mi się rzeczowo odnieść.
Dziękuję za odpowiedź.
Rzeczywiście pogodzenie strefy rodzinnej z pracą duszpasterską wydaje się ogromnym wysiłkiem, ale ma również swoje plusy.
Nie jestem ani „za” ani „przeciw”. Nie mi o tym decydować i nie mi o tym snuć opowieści, bo znam jedynie w małym fragmencie życie umieszczone na płaszczyźnie, gdzie więzy rodzinne powinny cementować i spajać człowieków. Bywa wszak różnie. Niemniej jednak szukanie przyczyny głównie w tym, że kapłani mają rodziny jest, moim zdaniem, zbyt.. powiedzieć by można, naciągane.
Zmieniają się czasy, zmieniają się ludzie, zmianom podlegają również perspektywy spozierania na otaczającą rzeczywistość. Czy zwierciadło jest obecnie bardziej krzywe? Trudno mi to powiedzieć. Natomiast generalnie ludzie stają się coraz bardziej wygodni. I widoczne to jest na wielu płaszczyznach. Upraszczamy, skracamy, minimalizujemy. Zgodzę się, że religia może ulegać zmianom i jest to nawet wskazane, ale ważne jest aby sedno.. czyli istota,.. czyli wiara pozostawała jednak niezmienna. Proszę mnie źle nie oceniać (być może błądzę?), ale w konfrontacji z osobami, które deklarują się jako katolicy, wyraźnie widać ogromny podział. Nie mam na myśli tylko podziałów „politycznych”, „regionalnych”, „obrzędowych”, ale podziały…można by to nazwać umownie, o zabarwieniu bardziej lub mocniej liberalnym. Od początku istnienia Kościoła były rozłamy i będą dokąd będzie świat istniał, tego powinniśmy być świadomi, ale…
Ale czy uważa Pan, że „ratunkiem” dla Kościoła jest obecnie „luzowanie regulaminów” , czy może jednak twarde się ich trzymanie?
Nie jestem zwolennikiem ekstremów i wydaje mi się, że ani liberalizm, ani twarde trzymanie się regulaminów nie jest żadnym rozwiązaniem obecnej sytuacji. Prawda jest taka, że wartości broni się w sobie, innymi słowy – daje się świadectwo własnym życiem, że np celibat służy wspólnocie poprzez bycie dyspozycyjnym danego kapłana i obiektywne odniesienie się do mężczyzn, kobiet, małżeństw, rodzin w parafii; że pobożność kapłańska ma zasadniczy wpływ na relacje duszpasterza z wiernymi i wiernych z samymi sobą, etc. Takie jest moje zdanie, którego będę bronił, gdyż zauważam, iż to o czym piszę „zdaje egzamin” w mojej posłudze kapłańskiej.
Proszę się nie obawiać. Nie wyzywam nikogo na pojedynek. Dużo prawdy zawarte zostało w powyższym komentarzu. Cenię sobie szczerość i otwartość. Szczególnie cenna mi jest szczerość wobec samego siebie, o którą paradoksalnie trudno (mam na myśli siebie). Zabawię dłużej na tym blogu, jeśli można.
Dziękuję i pozdrawiam
Pingback: Celibat. Kolejna odsłona tematu 1 | Verum elevans hominem
Pingback: Celibat II | Verum elevans hominem