Bóg jest radością, dlatego przed swój dom wystawił słońce. Franciszek z Asyżu,
Wszyscy dziś jesteśmy świadkami tej radości. Po ostatnich dniach słoty i chłodu, na rozpoczęcie Świętego Triduum Paschalnego Bóg dzieli się z nami swą radością, dając słońce, światło i ciepło, byśmy ochoczo udali się do świątyni, by celebrować święte tajemnice, dzięki którym dokonało się nasze zbawienie i odkupienie poprzez Ofiarę Krzyżową naszego Pana, Jezusa Chrystusa.
Przychodzimy dziś do świątyni, albowiem mamy głęboką świadomość tego, iż Kościół jest naszym domem. Jest miejscem, w którym siebie odnajdujemy, z którym się wiążemy często tak ściśle, że dajemy temu wyraz fizycznie: przychodząc na określoną mszę świętą, o konkretnej godzinie, a nawet miejsce wybieramy to samo, albo bliskie temu, na którym zazwyczaj siadamy.
Świadomość tego, że Kościół jest naszym domem wyraża się jednak jeszcze znacznie głębiej. Nie wyobrażamy sobie bowiem prawdziwego, pełnego świętowania Wielkiej Nocy, czy wszystkich innych świąt, bez uczestnictwa w Ciele i Krwi Chrystusa, które podczas Mszy Świętych przyjmujemy. W zabieganiu codzienności mamy czas na to, by w razie konieczności pojednać się z Bogiem, Kościołem i bliźnimi, przystępując do sakramentu pokuty – wszystko zaś w jednym celu: by dać świadectwo tej prawdzie, iż z przekonania wewnętrznego wyznajemy, iż nasze miejsce jest w wieczerniku – w Kościele, który jest naszym domem.
Dziś wszyscy zebrani w naszej świątyni składamy Bogu Najwyższemu dziękczynienie za to, że zostawił nam Siebie w swoim Ciele i Krwi, które w Jego Domu – w świątyni możemy przyjmować zawsze, kiedy tego chcemy i jesteśmy w stanie łaski uświęcającej.
Czym byłby dom, w którym nie ma pokarmu? Albo jeszcze inaczej – jaki to byłby dom, w którym dawany pokarm smakuje tylko części z domowników? Ten pokarm, którym jest Ciało Pańskie smakuje wszystkim, także tym, którzy wskutek różnych życiowych sytuacji przyjąć go nie mogą i z tęsknotą jedynie, ufnie spoglądają w kierunku ołtarza i tabernakulum na dźwięk słów: Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Błogosławieni, którzy zostali wezwani na Jego ucztę.
Słowa, jakie przed momentem usłyszeliśmy w czytaniu mszalnym: To jest Ciało moje za was [wydane]. Czyńcie to na moją pamiątkę! (…)Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę! Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie. Są naszym życiem i fundamentem, który je buduje. Towarzyszą nam one jak i również rzeczywistość, którą oznaczają, we wszystkich ważnych momentach naszego życia; wielu towarzyszą codziennie od wielu już lat.
Począwszy od włączenia w życie Boże na chrzcie świętym, poprzez uświęcenie w małżeństwie, czy w kapłaństwie, skończywszy na mszy świętej pogrzebowej, płynie dla nas z Ciała Chrystusa święta moc w doświadczaniu miłości prawdziwej, wiernej i czystej, jak również spływa na nas siła Bożej łaskawości, byśmy sami taką miłością się wzajemnie obdarowywali.
Nie byłoby Eucharystii, Komunii Świętej, gdyby nie posługa kapłańska, której dar i tajemnicę ustanowienia dziś także świętujemy. Tylko kapłan ma moc od Boga, by sprowadzić Go z wysokości Nieba do codzienności życia Ludu Bożego poprzez sakrament ołtarza, w czasie Mszy Świętej. I także tylko kapłan posiada mandat samego Chrystusa, by pojednać człowieka z Bogiem, kiedy grzech przesłania widzenie Najświętszego ze Świętych. Tajemnica sakramentu kapłaństwa nigdy nie powinna być powodem do chełpliwości tych, którzy kapłanami zostali ustanowieni – tak samo jak bycie dzieckiem Bożym, chrześcijaninem, nie powinno być nigdy powodem do wywyższania się nad innych. Wszyscy bowiem, jako jeden Lud Boży, tak kapłani jak i świeccy – zadanie mamy identyczne: prowadzić każdego człowieka pod krzyż i do Kościoła Chrystusowego, by dopełniła się na wieki modlitwa arcykapłańska Chrystusa: Ojcze, spraw aby byli jedno. Niech Bóg miłosierny przebaczy nam wszystkim wszelkie zaniedbania i pobudza nas zawsze do prawdziwego żalu oraz mocno niech utwierdza w nas to, co słabe, podatne na grzech.
Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. – słyszeliśmy we fragmencie z Ewangelii wg Św. Jana. Ktoś by zapytał: jak ma się obmycie nóg do ustanowienia kapłaństwa? Jak ma jedno z drugiego wynikać? Warto udzielić wyczerpującej, myślę, odpowiedzi.
Obmycie nóg to w czasach ziemskiej działalności Chrystusa zadanie, jakie spoczywało na służących, którzy na tamten czas z reguły byli niewolnikami. Jest więc zatem jaśniej zrozumiałe to, czemu kapłan ma żyć w celibacie, bez żony, bez dzieci – by być w niewolniczym wręcz związku z Ludem Bożym, by być dla człowieka zawsze gotowym poświęcić czas, siły, zaangażowanie.
Mąż i ojciec ma chronić żonę oraz dzieci – to jest jego droga do zbawienia, droga najważniejsza, której porzucenie jest grzechem śmiertelnym. Kapłan ma rozpalać miłość ludzi do Boga i do bliźnich oraz obmywać nogi wszystkim swoim powierzonym w opiekę duszom, którym pasterzuje – jako duszpasterz. To obmycie nóg to innymi słowy oczyszczenie i postawienie w jasnym świetle tego wszystkiego, na czym wierni, będąc wykąpanymi poprzez chrzest święty, zdążają do wiecznego zbawienia. A więc poprzez: łaskę wiary, modląc się, żyjąc w rodzinie, będąc w pracy, spędzając czas podczas zabawy, korzystając ze zdobyczy nauki i techniki, używając rozmaitych dóbr stworzonych, cierpiąc i przeżywając rozmaite straty, radując się i ciesząc z osiągniętych sukcesów, etc.
Ma więc za zadanie kapłan wskazać na wartość duchową tego wszystkiego, na obecność Boga w każdym wymiarze życia ludzkiego – nawet jeśli ma to być polityka, czy apostazja.
Kochani! Kilkakrotnie w moich słowach padło sformułowanie, że Kościół jest naszym domem. Raz jeszcze to chcę powtórzyć: Kościół jest naszym domem!
Jest to wpierw hasło, które jako motto towarzyszy nam w obecnym roku liturgicznym. Jest to również – albo przede wszystkim fakt, z którym godzimy się odkąd zostaliśmy wszczepieni w Kościół Święty na mocy sakramentu chrztu. Dalej – jest to również uświadomienie sobie tej prawdy, iż w każdym elemencie fizycznym naszej świątyni spoczywa kawałek serca każdego z was, że niejednokrotnie jest to również pot, a czasem może i łzy czy krew tych, którzy własnoręcznie przyczyniali się do wybudowania naszego domu Bożego.
Jest jednak jeszcze jeden wymiar, którego nie sposób pominąć. Kościół pw Chrystusa Króla to cała parafia i ludzie ją zamieszkujący. Wiele jest domów w naszej wspólnocie, w których i my, kapłani znajdujemy gościnność, życzliwość i przyjaźń. Tu, z tego miejsca, wraz z księdzem Proboszczem składamy serdeczne Bóg zapłać za to wszystko Wam drodzy Parafianie i Przyjaciele.
Otrzymaliśmy dziś wiele życzeń. Od was, Kochani Parafianie, a także telefonicznie, listowo, w smsach. Do tych życzeń chcemy też dołączyć nasze: Życzymy Wam, Drodzy Parafianie tego jednego: byście mogli mieć zawsze i o każdej porze naszego wspólnego, parafialnego życia pewność, że spotykacie się z kapłanami na wzór serca Chrystusowego – my zaś ze swej strony zapewniamy Was, iż współpracując z łaską Bożą, będziemy pracować, posługiwać dla Was, na większą Chwałę Bożą, AMEN!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.