Najpełniejszą definicję konkubinatu zawiera wyrok Sądu Najwyższego z 31 marca 1988 r., według którego konkubinat to wspólne pożycie analogiczne do małżeńskiego, tyle że pozbawione legalnego węzła. Oznacza ono istnienie ogniska domowego charakteryzującego się duchową, fizyczną i ekonomiczną więzią, łączącą kobietę i mężczyznę.
Kilka faktów:
- Po 2 latach konkubinatu zaczynają się kryzysy, nawet 50 % związków się rozpada
- Im dłuższy konkubinat tym bardziej wzrasta ryzyko rozpadu związku
- Zdrady znacznie częściej niż w małżeństwie
- Konkubenci są mniej szczęśliwi w tych związkach
- Mężczyźni w konkubinacie czują się mniej zobowiązani wobec partnerek, aniżeli mężowie wobec żon
Konkurs:
Napisz w komentarzu tekst deklaracji dla konkubentów, wzorując się na przysiędze małżeńskiej lub ewentualnie na ślubowaniu z Urzędu Stanu Cywilnego.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Ja… wypożyczam ciebie… na pełnienie roli mojej konkubentki i obiecuję ci przyjaźń, tymczasowe oddanie i uczciwość konkubencką oraz to, że cię nie opuszczę dopóki nie znajdę kogoś lepszego od ciebie. Tak mi dopomóż bogini moja, Fortuno, która kierujesz mym losem.
😀
Po co ksiądz nakreca spiralę na prześmiewcze i głupie komentarze? Czy poprzez kpiny poczuje się ksiądz lepiej? Dla mnie konkubinat nie byłby satysfakcjonujacy, dostrzegam to jako dramat /przynajmniej dla jednej ze stron, a jesli pojawi sie dziecko?/ Zamiast kpić z tych ludzi, nie lepiej zapraszać ich na katechezy, rekolekcje, pogadanki w parafii?
Spirala prześmiewcza? Skądże Proszę Szanownej Pani. Nic podobnego. Po prostu obserwacja śmiertelnika, który dość często spotyka się z konkubentami, słucha ich przesłanek, tłumaczy w czym tkwi ich problem, nie gardzi nimi. Przeciwnie – modli się za nich, angażuje całą parafię w modlitwę o rozeznanie dla nich, by albo się pobrali, albo rozstali. Ostre pokazanie kontrastów to jeden z kilku możliwych sposobów na zmotywowanie konkubentów do podjęcia konkretnych decyzji oraz do odkłamania ich wizji bycia wierzącym katolikiem.
Pobrali albo rozstali??? Śmieszny człowieku w sukience. WARA CI OD SZCZEŚLIWYCH LUDZI, WOLNYCH OD INDOKTRYNACJI!!!!!!! To jest właśnie katolicyzm w czystej postaci. Ludzie sobie żyją, nikomu brakiem ślubu KOSCIELNEGO krzywdy nie robią, a ty chcesz żeby się rozstali z czystej zgryzoty. Zajmij się pedofilią w kościele TO JEST PRAWDZIWA KRZYWDA.
Cóż, każdy wyraża myśli jak umie. Szanuję. Tylko tyle mogę.
O ile mi wiadomo żyjemy w ŚWIECKIM PAŃSTWIE, więc proponuję skończyć ludziom patrzeć do łóżka. Zróbcie porządek z waszymi pedofilami w czarnych kieckach, a potem umoralniajcie innych. Żyje w konkubinacie 17 lat i przynajmniej nie jestem hipokrytką. Zgłaszam deklarację typowego katolika, takiego jak mój sąsiad z góry: W TYGODNIU WYZYWAM ŻONĘ OD K*REW I KRZYCZĘ NA NIEMOWALAKA, A W NIEDZIELĘ OCZYWIŚCIE DO KOSCIÓŁKA.
W poprzednim artykule pisał ksiądz o „przytuleniu grzesznika”. Czy owe kpiny i zachęta do kpin są ewangelicznym przekazem miłości bliźniego i przytuleniem grzesznika? Bo ja widze tu jedynie kopanie leżącego. Wskazać zło płynące z konkubinatu, ale nie kpić, nie wysmiewać, nie zachęcać do kpin, bo ludzie bedą chętnie umieszczać tu swoje idiotyczne komentarze, do kpin będą pierwsi, do pomocy….ostatni.
Każdy widzi z reguły to, co che zobaczyć. Tacy jesteśmy inwalidzi, proszę Pani. Nie wszyscy albo nie zawsze, ale jednak.
Poza tym – należy rozgraniczyć dwie rzeczy: głupotę i grzech. Można być głupkiem i nie grzeszyć, ale nie da się usprawiedliwić grzechu głupotą. A i jeszcze jedno – przypuszczam, że nie zna mnie Pani nic a nic. Konkubenci, którym towarzyszę w ich rzeczywistości grzesznej, z reguły mówią sobie sakramentalne tak.
„Napisz w komentarzu tekst deklaracji dla konkubentów, wzorując się na przysiędze małżeńskiej lub ewentualnie na ślubowaniu z Urzędu Stanu Cywilnego.”
W ten sposób zachęca ksiądz do kpin.
Czy w ogłoszeniach parafialnych zamieściłby ksiądz taki konkurs, do jakiego ksiądz tutaj zachęca?
Nie, w ogłoszeniach mówi się o takich sprawach, w których uczestniczą ci, którzy są w kościele obecni. Konkubenci rzadko do tej grupy należą.
Ale w kazaniu? Czemu nie!
szanując opinię Księdza chętnie wypowiem swoje zdanie i przy okazji zadam pytania :
..hmm a co Ksiądz na argument o 50% rozpadzie małżeńst? czyżby ów problem leżał w konkubinacie? ,jak szybko zaczynają się kryzysy w małżeństwach? ,-czy ludzie w małżeństwach przyznają się do zdrady ? , – zobowiązanie wobec żon? zobowiązanie wobec mężów?- chyba raczej wzajemna odpowiedzialność i miłość czy też nie? -mniej szczęśliwi? czy tu czuć względność?
„Nie, w ogłoszeniach mówi się o takich sprawach, w których uczestniczą ci, którzy są w kościele obecni. Konkubenci rzadko do tej grupy należą.”- zapewne dlatego, że nie mieli ochoty być traktowani (czuć) jako ” gorsi” we wspólnocie i czuć oddechu syczących i prychających dewotek lub też poprostu reprezentują inne wyznanie( mniejsza czy teo czy ateo.. itd)
Mam wrażenie że w świecie najzwyczajniejszym pomylił Ksiądz „niedojrzałość miłosną” z konkubinatem? (tabela również mi na to wskazuje) .To że istnieją takie przypadki jest dla mnie wyrazem niedoskonałości nieobcej ludziom nieco zagubionym przez różne zawiłości życia, sytuacje, doświadczenia i pęd dnia codziennego. Cieszę się że pomaga Ksiądz ludziom, przekazuje im pierwiastek z którego będą czerpać natchnienie i kontekst po drodze, nie mniej uważam że ów pierwiastek posiada swoje uniwersalne prawa które sprawiają, że miłość płonie w sercach miliardów par na całym świecie. 😉
pozdrawiam Arek
Tak, główna przyczyna rozpadu małżeństw tkwi w podejmowaniu konkubinatów. Nie ważne, jak one długo trwają. Liczy się po prostu fakt.
Czy się małżonkowie przyznają do zdrady? Trudno mi powiedzieć, jak to jest między nimi. Ale wiem, że się z tego spowiadają.
Miłość to dziś najbardziej zdewaluowane słowo na świecie. Jeśli mamy mówić o wartości miłości, to tylko w kluczu pojęć głębszych, wartości, które za pojęciami się kryją: odpowiedzialność, wierność, uczciwość, pracowitość, wytrwałość, cierpliwość (1 Kor 13, 1-13 –> tam jest cała masa rzeczowych „aniołów” miłości)
Konkubenci nie mają na czole wypisane, że nimi są. to raz. Dwa – jeśli czują się wykluczeni, to w pierwszym rzędzie sami decyzję o tym wykluczeniu podjęli. Czyż nie? Jeśli ktoś czyni im formalne wyrzuty, że nie ma dla nich miejsca w kościele, to grzeszy. Tyle.
Aha – „dewotki” – to ocena pejoratywna. Konkubinat to stan prawny.
Nie ma wg mnie czegoś takiego, jak „niedojrzałość miłosna”. Zwłaszcza, jeśli wyjść od antropologii biblijnej. Z miłości bowiem Bóg stworzył człowieka i do miłości go przeznaczył. „Wyekwipował” go więc doskonale na pełnienie tej misji. Problemem jest natomiast to, że człowiek porwał się od razu na Himalaje, zamiast wpierw pospacerować, czy ewentualnie pójść na siłownię…
Ma Pan rację, zwracając uwagę na ludzką niedoskonałość. Tyle tylko, że mądrość narodów rzecze: ucz się na błędach innych. Konkubinat NIGDY nie daje prawdziwego dobra, służącego człowiekowi. Ta prawdę wypowie każdy uczciwy konkubinariusz, którego życie w jakimś etapie się zachwiało.
specjalistami od wykluczaia są ustawy i kościół, już to, że mówisz „króliki”, to świadczy o dehumanizowaniu tych osób. Tak samo mogę powiedzieć króliki doświadczalne o ludziach których zmanipulowaliście, aby wyłudzać pieniądze na kościół i jego instytucje.
Tak. Ma Pani rację co do określenia. Co zaś do reszty to spływa to po mnie jak po kaczce. Wytworzyłem pancerz przed razami zadawanymi stereotypami. Mnie Pani zarzuty nie dotyczą.
Niebezpieczne są zarówno konkubinaty zawierane ze względu na strach przed zobowiązaniem / małżeństwem jak i małżeństwa zawierane ze względu na modę / tradycję / presję społeczna a nie rzeczywistą potrzebę wewnętrzną.
Moim zdaniem prawdziwej miłości i dwojgu odpowiedzialnych ludzi którym na sobie zależy nie zaszkodzi ani małżeństwo ani konkubinat. Prawdopodobnie statystycznie częściej odpowiedzialni / kochający ludzie biorą ślub niż decydują się na konkubinat, nie znaczy to jednak że sakrament małżeństwa automatycznie zagwarantuje trwałość takiego związku.
Oczywiście, nie chodzi o automatyzm. Tu pełna zgoda.
Jednak co do dojrzałej miłości – jest to postawa, w której znajduje się też odpowiedzialność. Kocham, więc troszczę się o drugiego. Nie ranię go, nie instrumentalizuję go. Konkubinat – jak i małżeństwo „na sztukę”, bez wiary – to kiepskie perspektywy.
W całym 2020 roku było w Polsce 144,9 tys. ślubów i 51,2 tys. rozwodów, mówi ci to coś?
Owszem. Że ponad 100 tysięcy ludzi skrzywidziło się wzajemnie a dodatkowo wielu z nich zraniło na zawsze swe dzieci.
Statystycznie najwięcej bezślubnych związków jest wśród księży, zatem o przysięge najlepiej pytać u swoich.
Ciekawe, skąd ta wiedza?
Uprzedzenia najtrudniej jest wykorzenić z serca, którego nie zmiękczyło i nie ożywiło wykształcenie.
Charlotte Brontë, Dziwne losy Jane Eyre
Pozdrawiam!
Chciałem się zapytać skąd ksiądz wziął te statystyki? Proszę podać źródło badań. Skoro pana mottem jest „prawda” jak to pan zaznaczył w zdjęciu które wyświetla się u góry strony, proszę opierać się na faktach i prawdzie. Przekopałem cały internet i nie znalazłem nawet wzmianki o statystykach o których ksiądz wspomniał w swoim krótkim ale jak nasyconym nienawiścią wpisie.