Bioptron – zagrożenie duchowe, czy uzależnienie?

Kilka dni temu zwrócił się do mnie pewna osoba z kwestią dotyczącą życia duchowego. W kilku zdaniach nakreślony został problem oraz kontekst, w którym problem zaistniał. Bardzo dziękuję tej osobie za zawierzenie mi sprawy, którą, jak mniemam, możemy już uznać za zamkniętą ale też za bardzo pouczającą dla każdej ze stron.

Aby notka niniejsza miała jakiś znaczący sens dla czytelników, pozwolę sobie na kilka zdań opisujących problem, o którym sygnalizowałem kilka zdań wcześniej.

Wiemy, że to co określamy szczęściem bywa w rozmaity sposób interpretowane i w jeszcze bardziej rozmaitszy sposób, poszukiwane. Jako katolicy, wiemy, że szczęście, które powinno nas interesować ze wszech miar, to Bóg który jest naszym początkiem i naszym celem. Ale też wiemy, że jest grzech, który drogę do celu przyćmiewa, zwodzi z niej prowadząc ku manowcom. Ale tu warto wspomnieć, iż manowiec ma 2 wymiary: ten, który dotyczy wodzonego oraz ten, który jest sposobem na życie wodzącego. Innymi słowy: manowiec ma ofiarę oraz sprawcę. W historii, którą mi powierzono, sprawcą jest ktoś, kto proponuje zakup lampy Biotron, jakoby będącej remedium na wszelkie dolegliwości.

Lampa, ta to na początku coś, co nie ma nic wspólnego z zagrożeniem duchowym, no, chyba, że wiemy, iż taką lampę tudzież inny przedmiot, ktoś duchowo zwiąże z jakąś siłą demoniczną. Propagatorzy marki Bioptron znają się na psychomanipulacji i wiedzą tą wykorzystują, by zaspakajać swe korzyści, nie ukrywajmy, materialne. 2 tysiące za sztukę razy kilkaset osób w ciągu roku to nawet ponad milion PLN. Jest interes, prawda? Zatem powtarzam – to nie jest na początku zagrożenie duchowe, lecz uzależnienie, w tym momencie także jako mechanizm obronny przed samoświadomością, żeśmy się dali nabić w butelkę. Bo proszę wybaczyć, ale jak coś jest „na wszystko”, to w zasadzie jest do niczego. Niestety, taka jest nasza grzeszna natura, że kiedy wpadniemy w schematy uzależnienia, to jest to nierzadko prosta droga to choroby duszy. Zamiast pokładać nadzieję w Bogu, przerzucamy ją na inne osoby/przedmioty. Wówczas grzeszymy przeciw 1 przykazaniu Dekalogu i uprawiamy bałwochwalstwo. To, że czynimy to nie do końca świadomie, to jeszcze jakiś znak od Boga, żebyśmy się opanowali i odeszli od grzesznego działania. Kiedy ktoś w pewnym momencie stwierdza, że coś „nie gra”  z tym wszystkim i że zaczynamy się łapać na tym, że popadamy w jakąś nieracjonalność, to Bogu za to niech będą dzięki. Bywa jednak, dość często, że trudno się od tego wszystkiego własną mocą oderwać. Zwłaszcza że oto  lekarze załamują ręce nie umiejąc postawić diagnozy, a problem zdrowotny jest dyskomfortem w dalszym funkcjonowaniu. Decydujemy się więc na powrót na wydeptaną koleinę, i nawet jeśli żeśmy się pozbyli owego remedium, zwracamy się z prośbą o użyczenie go, czy kupujemy je powtórnie. To typowe dla uzależnienia właśnie: wybieranie najkrótszej drogi, niby sprawdzonej, ale jednak pożądanej do pewnych miar. Od czysto ludzkiej strony mamy zespół uzależnienia, zaś patrząc z perspektywy życia duchowego, uprawiamy bałwochwalstwo.

Osoba, która do mnie pisała zaczęła doświadczać objawów odstawienia. I na tym trzeba się skupić. Nie szukać diabła lecz Pana Boga i Jego chwały. Dyskomfort zdrowotny, jakaś doza cierpienia, której się doświadcza może stać się wartościową treścią modlitwy: za samego siebie, za rodzinę, etc. Jarzmo niesione wespół z Chrystusem nie przyczyni się do naszego zatracenia. My możemy się chwiać, lecieć ku upadkowi – ale nie ON. Daje nam Chrystus oparcie: sam osobiście, poprzez łaskę, ale też poprzez osoby i zdarzenia które są obecne w naszym życiu, ku którym zwracamy się z prośbą o pomoc, oparcie. Osoba pisząca do mnie to właśnie uczyniła: Napisała do mnie, wyszła ze swym problemem na zewnątrz, ale przede wszystkim modliła się. Owoce jak widać, pojawiły się, choć przypuszczam, że podjęta przez osobę modlitwa dotyczyła szeregu innych spraw, a nie miała nic wspólnego z uzależnieniem. To może jest jakaś próba od Boga: kładę przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo… Wybieraj człowieku i wiedz, że wystarczy ci mojej łaski.

Bóg mówi: nie zabijaj. Kościół naucza: dbaj o zdrowie, szanuj swe życie oraz innych, podejmuj leczenie jeśli to konieczne; szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a otworzą wam – znane to słowa, prawda? Zachęcam każdego, kto doświadcza podobnych uzależnień, jak te, opisane w tym wpisie do tego, by pójść do kościoła.  Niebawem zaczną się rekolekcje wielkopostne w naszych kościołach. Czasem też misje święte. Wierzymy, że Bóg przywiązuje szczególne łaski do szczególnych miejsc (sanktuaria np) oraz czasów (misje, rekolekcje, pielgrzymki). Tam, w świątyni niech każdy z Was w modlitwie Bogu zawierzy to, z czym  się boryka, co go trapi. Proszę też się wyspowiadać z tego używania rzeczy, które Was uzależniły, z pokładania nieracjonalnego zresztą, nadziei nie w Bogu lecz w rzeczy. Poza tym, warto też samemu dla siebie, w cichości serca, czy głośno – to już wedle Waszej woli, przed Najświętszym Sakramentem złożyć wyznanie wiary, chrzcielne, poprzedzone wyrzeczeniem się złego:

 Wyrzekam się szatana,

Wyrzekam się grzechu

Wyrzekam się wszystkich spraw, które szatan knuje wobec mnie i wszystkich innych

Wyrzekam się pokładania nadziei w stworzeniu

Wyrzekam się leczenia lampą Bioptron

Wyrzekam się szukania w swoim życiu złego

Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi

Wierzę w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, a naszego Pana, narodzonego z Maryi Dziewicy, umęczonego i pogrzebanego, który powstał z martwych i zasiada po prawicy Ojca

Wierzę w Ducha Świętego, Święty Kościół powszechny, obcowanie Świętych, odpuszczenie grzechów, zmartwychwstanie ciała i życie wieczne


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii behawioryzm, Dzieje, Formacja Sumienia, Słowa o Słowie i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

18 odpowiedzi na Bioptron – zagrożenie duchowe, czy uzależnienie?

  1. Kinia pisze:

    Jestem wierzącą katoliczką jak cała moja rodzina. Lampę Bioptron kupiliśmy ok.10 lat temu można powiedzieć zanim prawdziwie spotkaliśmy Jezusa. Od ok.roku kiedy choruję dostaję wysypki i przy tym ucisku na gardle. Lekarze już nie wiedzą czym mnie leczyć. Dziś w święta też jestem chora. I Tata przyniósł mi lampę-zapytałam czy to na pewno zgodne z naszą wiarą? Tata powiedział że już przesadzam i kazał mi wygrzewać to miejsce i nie wierzyć w światłolecznictwo tylko się wygrzać tą lampą-tak zrobiłam. Przed chwilą oglądając Msze Świętą pomyślałam, żeby jednak to sprawdzić, bo nie mam zamiaru obrażać Boga przez nieświadmość. Chciałabym powiedzieć, że chociaż odczuwam lęk związany z chorobą to oddaję ją Panu Jezusowi i proszę Księdza o modlitwę.
    Wiem Panie Jezu że przyjdzie dzień w którym zabierzesz mi tą chorobę. Chwała Panu!

  2. Ks. Marek pisze:

    Amen! Nic więcej nie trzeba dodawać.

  3. djdkd pisze:

    trzeba być naprawdę palantem, żeby takie rzeczy wypisywać. Palantem, dnem intelektualnym

  4. Ks. Marek pisze:

    No, że inwektywy pisać potraficie, to już wiem. Teraz, proszę, napiszcie argumenty za tym, że nie mam racji w kwestii, którą raczyliście póki co okrasić złośliwościami.

  5. celinka pisze:

    To już rok minął… Bardzo dziękuję księdzu za te porady. Oddałam się w Bożą Opiekę i jest mi z tym dobrze, do lampy Bioptron już nigdy nie wróciłam i nie wrócę, chociaż kilka razy byłam zapytywana o ten aparat. Za każdym razem odradzałam używania…

  6. LuxPerpetua pisze:

    Do kwestii ludzkiej podatności na manipulację i wiarę w cuda nie mieszałbym od razu boga… To że starszy człowiek jest naiwny i kupuje lampę zeby mu „pomogła” na korzonki czy inne tam dolegliwości nie musi od razu oznaczać, że jest jakimś grzesznikiem, zwłaszcza, że przecież na poczatku nie jest świadom tego, że jest oszukiwany. Równie dobrze możnaby powiedzieć że grzesznikami są ludzie, którzy polegają na medycynie naturalnej, lub czymkolwiek, co działa a nie jest w pełni dowiedzione naukowo (chociażby dlatego, że mechanizmy działania nie zostały do końca poznane, ale wiadomo, że coś jest skuteczne).

    • Ks. Marek pisze:

      Wszyscy ludzie są grzesznikami. To prawda podstawowa o każdym z nas. Im bardziej oddalamy się od tej prawdy, tym bardziej kurczowo trzymamy się przemijających, czasem bardzo absurdalnych rzeczy, postaw, relacji…

  7. pxvx pisze:

    Heh i tak nie wierzę w kościół katolicki.

  8. pxvx pisze:

    A lampa mi pomaga na skórę. I jeszcze na inne dolegliwości, ale ksiądz Marek i tak to zaneguje, więc co się będę rozpisywac. Przeciez najlepsza jest „Boża Opieka” heheheh.

    • Ks. Marek pisze:

      Cieszę się niezmiernie. Zdrowie przede wszystkim. Czytanie ze zrozumieniem – niekoniecznie. Zawsze bowiem brak tej zdolności będzie dobrym atutem, by w kogoś porzucać szyderstwami, czy złośliwością.
      No ale cóż to – pisać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej… 🙂
      Pozdrawiam Pana serdecznie.

  9. pxvx pisze:

    „propagatorzy marki Bioptron znają się na psychomanipulacji i wiedzą tą wykorzystują, by zaspakajać swe korzyści, nie ukrywajmy, materialne. 2 tysiące za sztukę razy kilkaset osób w ciągu roku to nawet ponad milion PLN. Jest interes, prawda?” – propagatorzy kościoła również znają się na psychomanipulacji i wiedzę tą wykorzystują by zaspakajać swe korzyści, nie ukrywajmy materialne. – nie wiem ile ląduje na „tacy” podczas mszy, ale gdy to się zsumuje, to podejrzewam, że wyjdzie dość wysoka kwota. Jest interes, prawda?

  10. pxvx pisze:

    „Bo proszę wybaczyć, ale jak coś jest “na wszystko”, to w zasadzie jest do niczego. Niestety, taka jest nasza grzeszna natura, że kiedy wpadniemy w schematy uzależnienia, to jest to nierzadko prosta droga to choroby duszy” Bóg ponoć też jest „na wszystko” :v

  11. Ks. Marek pisze:

    Dzięki za „nabijanie” ruchu sieciowego. Dzięki Pańskim wpisom blog zdobywa wyższe notowania w przeglądarkach i dzięki temu wzrasta zasięg jego czytelników. Świetna robota!

  12. pxvx pisze:

    Super, cieszy mnie to także. Podejrzewam, że tego bloga nie tylko czytają katolicy wyznający poglądy fideistyczne, ale też osoby o poglądach neutralnych.
    Podejrzewam, że większość po przeczytaniu tego tekstu, padnie ze śmiechu. Swoją drogą dziękuję Księdzu za poprawienie mi humoru. Szatan drzemie w lampie Bioptron. Wszyscy umrzemy i spłoniemy w ogniu piekielnym :3

  13. Ks. Marek pisze:

    Hmmm, fideizm, powiada Pan? A wie Pan, co to za pogląd? Zna Pan jakichś przedstawicieli? Podzieli sie Pan tą wiedzą ze mną?
    Co do padania ze śmiechu – lepiej być kojarzonym poprzez śmiech, dobry humor, a nie poprzez łzy, prawda? Cieszę się zatem również i ja, że mogłem Panu humor poprawić.

  14. pxvx pisze:

    Fideizm – wiara ponad wszystko – nie da się jej zinterpretować, ani naukowo zbadać, bóg który karze, odrzucenie rozumu. Przeciwieństwo deizmu.
    Przedstawiciele np św. Augustyn.
    No na pewno lepiej być tak kojarzonym.

  15. pxvx pisze:

    Mi bliżej jest do deizmu – bóg jako obserwator. Być może jest, jakaś energia, byt, nazwijmy ją „bogiem”, ale nie ma to wpływu na ludzi. (zarówno wierzących jak i niewierzących)

Zostaw komentarz