Zawiesiłem sutannę na kołek!

No, tak nieco kontrowersyjnie to może brzmi, więc uspokajam – na wieszak. Jak zwykle zresztą. I tak sobie pomyślałem – jaka ta moja szata duchowna zniszczona, schodzona i sprana, poza tym materiał już rzadki się robi i tylko patrzeć, jak dziury zaczną się same robić.

 Tak sobie pomyślałem – jeśli tak sprawy się mają z sutanną, jako szatą, to co dopiero z życiem w ogóle? Też może być mocno znoszone – i to w każdą możliwą stronę. Sam się łapie na swoim własnym, mam obserwację tysięcy innych istnień i powiem tylko tyle: cholernie ciężko jest żyć tak, żeby gdzieś na końcu dostać nagrodę. A jeszcze do tego czasem jest tak, że nagroda zdaje się być zawieszona, mglisto postrzegana… Takie zabijanie nadziei się dokonuje. A jeszcze jak się widzi takie obrazki jak we Francy, albo i w Polsce nawet, to już w ogóle, witki opadają.

Ale wiecie co? Mimo, że może dołem wieje, się znaczy doliną – to uspokajam – jest dobrze. Oczywiście – może być zawsze lepiej. W sensie: po wuj się napinać, szukać sobie wrogów, wampirów energetycznych i innych takich? Jest przecież Chwała Boża, która ma się rozprzestrzeniać aż po krańce świata, aż po kres czasu. I nawet jeśli ma Ona się ograniczać do prostych gestów, wierności obowiązkom i cerowaniu sutanny [tudzież odkładaniu grosza na nową (już zaposiadłem)] to kurtka na wacie! Warto!

Fajnie by było, gdyby tak zapodać troszkę prostych przepisów, ale ostatecznie niebanalnych, na realizację głoszenia Chwały Bożej.

Da się?


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii behawioryzm, Dzieje, Rebelya, Variae i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Zawiesiłem sutannę na kołek!

  1. Co do sutanny, to św. Franciszek dał przykład, iż nie szata zdobi…Życie też czasami jest pokancerowane, istotne jednak co w środku…z tym, że ważne, by nie świecić brudnym…sumieniem? btw.Lubię tą templatkę wordpressową!

    • Ks. Marek pisze:

      W rzeczy samej! Idealnie by było umieć się zawsze pogodzić z tym, że powinniśmy być tymi, co odbijają światło Jedynego Słońca. Ale cóż – tacy jesteśmy – życiowi. Czasem aż nadto!

Zostaw komentarz