Pasterze zawodzą (1)

W czwartek, 11 sierpnia byłem na Jasnej Górze. Piesza pielgrzymka mej rodzimej diecezji osiągnęła cel pątniczej 13 dniowej drogi. O godzinie 19. minut kilkanaście rozpoczęła się koncelebra pod przewodnictwem naszego ordynariusza. Równolegle do niej, na wałach sprawował Najświętszą Ofiarę kardynał Dziwisz, albowiem również i pielgrzymka krakowska dotarła o tym samym czasie do Jasnogórskiej Pani. Niby nic wielkiego, ale w istocie, tych, którzy byli obecni na balkonie ołtarza polowego, wydarzenia poprzedzające krakowską koncelebrę mocno poruszyły.

            Kraków spóźnił się o około 30 minut z wejściem. Pątników była rzesza, około 8 tysięcy. Dziesiątki grup. Każda witana praktycznie z osobna. Skutek – długie oczekiwanie pielgrzymów mej diecezji na wejście na Jasną Górę, do kaplicy Matki Bożej. To nic, bo wiadomo, że cierpliwość jest cnotą królów, szkołą pokory i także jakimś zwykłym wytchnieniem po długie, przebytej drodze. Jest jednak niekwestionowaną prawdą, że kiedy pielgrzymki osiągają cel drogi, to mają prawo do tego, by zostać przedstawionymi wszystkim już obecnym w sanktuarium. Choćby krótko: skąd są, jakie mieli najpiękniejsze doświadczenie podczas rekolekcji w drodze. Tyle. Tylko tyle. Albo aż tyle…

            Kardynał Dziwisz miał o 19 rozpocząć celebrację. Zostało jeszcze do przedstawienia dosłownie kilka grup z mej diecezji (4, może 5). Najpierw któryż z o.o paulinów poprosił o opuszczenie balkonu. Kierownik PP. Grzecznie, acz zdecydowanie zaoponował, słusznie powołując się na argument drogi i wysiłku, które w ten sympatyczny sposób zostają doceniane podczas przywitania. Kilka jednak chwil po tym, a lekko już po 19.00 służby porządkowe dość natarczywie wzięły się do swej pracy. Chcąc nie chcąc przewodnicy i kierownik, szybciutko, po łebkach uczynili zadość powinności powitania, po czym udali się na dół, do kaplicy MB celem przygotowania się do Mszy Świętej.

Kończąc:

Rozumiem, że kardynał, rozumiem, że relikwie Bł. Jana Pawła II, rozumiem, że grafik – ale na Boga! Nie rozumiem tego, że arcypasterz z ludu wzięty i dla ludu ustanowiony by służyć temu ludowi, nie potrafi w ludzkiej prostocie znaleźć kilku chwil cierpliwości, uśmiechu, porozmawiać w zakrystii ze swymi kapłanami, by tym samym spełnić pasterską posługę umacniania braci w wierze.

Tymczasem miało miejsce po raz kolejny umacnianie wiernych w przekonaniu, że czas to pieniądz, oraz że trzeba szybko swoje zrobić, zwijać majdan i zając się czymś bardziej interesującym i sensownym, zamiast kwitnąc przed tysiącami silić się na niw wiadomo tak do końca co, podpierając się relikwiami tego, który umiłował młodzież i miał dla niej ZAWSZE czas i coś serdecznego, ludzkiego do powiedzenia.

Wiem, że jestem głupim osłem, czasem na wpół zdziczałym. Ale wiem też, czego ja oraz moi wierni, pośród którym posługuję, oczekujemy od pasterzy. Po raz kolejny moje serce ukłuł cierń zawodu, rozczarowania i rozmycia tego, co winno być wyraziste.

CDN.


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieje, Variae i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

11 odpowiedzi na Pasterze zawodzą (1)

  1. caddicus pisze:

    Boga nie ma w grafiku i planach kardynałów, gdyż bardziej zawiadują diecezjami niż są pasterzami.

    Nie rozumiem tego, że arcypasterz z ludu wzięty i dla ludu ustanowiony by służyć temu ludowi, nie potrafi w ludzkiej prostocie znaleźć kilku chwil cierpliwości, uśmiechu, porozmawiać w zakrystii ze swymi kapłanami, by tym samym spełnić pasterską posługę umacniania braci w wierze.

    Nihil novi sub sole… chciałoby się powiedzieć, a jednak przykro.

    • iwona pisze:

      KS. Marku! Zgadzam się z ks. w kwestii powitania wszystkich grup pielgrzymów. Każda z grup włożyła nie mały trud by dotrzeć do naszej kochanej Mateńki. Na pewno te parę minut zrobiły by wiele. Pomijam tu zwykłą ludzką uprzejmość i szacunek do drugiego człowieka. Serdecznie ks. pozdrawiam

  2. Zbyszek pisze:

    Jest jednak niekwestionowaną prawdą, że kiedy pielgrzymki osiągają cel drogi, to mają prawo do tego, by zostać przedstawionymi wszystkim już obecnym w sanktuarium.

    Dla mnie nie jest to takie oczywiste.

    • Ks. Marek pisze:

      No cóż – słowo przeciw słowu. Z tym tylko, że ja zamieściłem swoją argumentację, zaś Pan nie. Może rozwinie Pan swoją wypowiedź?

  3. suszanin pisze:

    Nie ma czasu, bo zajmuję się czymś innym.
    http://terlikowski.salon24.pl/333047,szokujace-slowa-kardynala-dziwisza

    • Ks. Marek pisze:

      No, Panie Zbyszku! Ale pan zwody robi! Niech mnie kule biją 🙂
      A co do linki:
      Nam strzelać nie kazano. – Wstąpiłem na działo

      I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.

      Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi,

      Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;

      I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął

      I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął;

      Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota

      Długą czarną kolumną, jako lawa błota,

      Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy

      Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy.

  4. suszanin pisze:

    Btw,
    „Tajemnicą poliszynela jest w Krakowie fakt, że próby uciszenia ks. Natanka rozpoczęły się na długo przedtem, zanim stał się on internetową sławą. Kuria miała naciskać na Papieską Akademię Teologiczną, by ta wstrzymała habilitację duchownego, podburzano przeciw niemu jego kolegów kursowych, a wreszcie wyrzucono na margines diecezji, kontaktując się z nim jedynie za pomocą dekretów, a i to publikowanych w mediach. Efekt był do przewidzenia – charyzmatyczny duchowny coraz bardziej się radykalizował, odbierając ataki na siebie jako ataki na sprawę, której chciał służyć.”
    więcej:
    http://www.rp.pl/artykul/9157,700583-Ks–Natanek-z-Grzechyni—Tomasz-Terlikowski.html

    • Ks. Marek pisze:

      Jakiekolwiek nagłaśnianie wydarzeń dotyczących ks. Piotra Natanka nie służy dobru Kościoła. Nie służy też samemu ks. Natankowi i jego poprawie. Suspendowany kapłan niegodziwie sprawuje Ofiarę Mszy Świętej, nieważnie błogosławi małżeństwa i przyczynia się tym samym do duchowej szkody wiernych.

  5. suszanin pisze:

    Księże Marku,
    Za moich czasów/ przed wiekami :)/, też wiele wydarzeń nie nagłaśniano a ludziska swoje wiedzieli.
    Napisał Ksiądz min:
    „…..Rozumiem, że kardynał, rozumiem, że relikwie Bł. Jana Pawła II, rozumiem, że grafik – ale na Boga! ….”
    To zdanie jest wielce mówiące i zawiera w sobie gorzką prawdę 🙁
    Wierni też mówią, że rozumieją to, tamto i nawet bardzo dużo- ale na Boga……..

  6. suszanin pisze:

    Nie odkryję nic nowego- Pasterze zawodzą…….

Zostaw komentarz