Jak trwoga to do Boga! Albo Mądry Polak po szkodzie! Znane są te dwa porzekadła. I co najważniejsze – z reguły nie z cudzej lecz naszej własnej, osobistej sfery doświadczeń. Widzimy potrzebę bycia blisko z Bogiem, kiedy jest konieczność ochrzczenia, zaślubin, czy pochówku; ulegamy swoistej euforii religijnej, kiedy przeżywamy trudności, kryzysy, czy kiedy stwierdzamy wprost, że sami żeśmy się łapska diabła wskoczyli. Wystarczy jednak, iż odbijemy się od niebezpiecznych doświadczeń, kiedy niebezpieczeństwo się oddali, czy też wyda się być zażegnane – a wtedy znów jesteśmy w mocy kolejnego porzekadła: hulaj dusza piekła nie ma! W ten oto sposób dzielimy los Piotra – tego odważnego, wiedzącego z kim ma do czynienia, ale również tego samego Piotra, którego chwiejność dziś poprowadziła niemal do doświadczenia śmierci (dziwne, że rybak, a zaczął tonąć!); Innym zaś razem do zaparcia się wiary w Pana.
Apostoł Piotr był jednak osobą, ciesząca się szczególnym błogosławieństwem Pana Jezusa i doceniał to, zaś nie przeceniał tego stanu rzeczy. Nie próbował na tym fakcie grać na zwłokę. My zaś, ludzie XXI wieku, zdaje się, że nie raz i nie dwa, wybieramy właśnie zwlekanie, zarzucając gdzieś na kołek uczciwość w szukaniu znaków Bożej obecności w naszym życiu, na ścieżkach naszych doświadczeń osobistych, rodzinnych, czy zawodowych. Chwytamy się zbył chciwie narracji, jaką nam wpiera się od lat poprzez media: jest Polska kilku prędkości, sam człowieku decyduj, jak szybko będziesz rolował, lub ewentualnie – jak szybko będziesz rolowany! Ale wtedy wiedz, że być może nie wystarczy ci sił, by zawołać: Panie, Ratuj!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
To prawda, sama łapię się na tym, że jak trwoga, do trafiam do kościoła i do Boga.
Wielu ludzi tak ma, nawet o głębokiej pobożności, że znacznie lepiej „czują” modlitwę, kiedy jest sytuacja kryzysowa, niż wtedy, kiedy jest ów delikatny powiew.
Trzeba tylko brać tu poprawkę na rzecz następującą: Chrystus – Świadek Wierny – oczekuje od nas tego samego – wierności, także na modlitwie, na pamięci o Nim: wszystko, cokolwiek czynicie na Chwałę Bożą czyńcie! Zachęca nas Pan, słowami Apostoła Pawła.
A Hiob? Tego samego uczy nas jego postawa, jego modlitwa: jeżeli dobro przyjmujemy z ręki Pana, czemu zła przyjąć nie możemy?
To może trywialne, ale ważne jest w życiu to, by szukać we wszystkim wpierw Pana Boga – także w doświadczeniach negatywnych. I one mogą być i często są dla nas o[atrznościowe.
Może właśnie o to chodzi, żeby poprzez przykre doświadczenia i cierpienia wracać do Boga?