Jakoś chodzi za mną od kilku dni to wszystko, co z ks. Piotrem, z zamętem wokół jego osoby jest związane.
Nie będę występował przeciw kapłanowi. Ale ZAWSZE będę piętnował karygodne czyny, nawet kapłana.
Obejrzałem sobie wczoraj „Rytuał”. I tam znalazłem poniekąd odpowiedź na pytania dotyczące takich „myków” jak te, związane z księdzem Piotrem: ścigający sam stał się ściganym. Ileż teraz potrzeba modlitwy, czasu, cierpliwości, prób docierania do x. Natanka, by na nowo mógł celebrować święte misteria i głosić czystą, Bożą naukę.
x. Piotr zwracał zawsze uwagę na rzeczy istotne, w sposób dość nie konwencjonalny – każdy przyzna, że jego przekaz jest zupełnie inaczej przyswajalny, aniżeli jakiegoś tam kaznodziei. Jego wiedza, nośność wypowiedzi, problematyka – wszystko było po prostu super. Ale jeśli się tylko diabła za rogi łapie, czy też go wciska się tam, gdzie być może mu jeszcze do głowy nie przyszło być – to już zakrawa na sekciarstwo. To raz. Dwa: krytykować każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej – trawestując Stuhra. Clou problemu leży w tym, co damy zamiast? Wszak natura nie znosi pustki, zwłaszcza ta pozaprzyrodzona natura.
Spowiadałem niedawno kilkunastu młodych ludzi, chłopców i dziewczęta. Nie powiem – dość gruby kaliber win. Ale z jakim bananem na buzi wychodzili z konfesjonału! Z jakim ogniem w oczach wypatrywali dnia bierzmowania! Jest nadzieja, która zawieść nie może! Tylko trzeba ją człowiekowi pokazać, wręcz namacalnie. Trzeba pomóc nazywać uczucia, emocje, zdarzenia. I to jest chyba to, co ks. Natanek nieco zbanalizował i zadał nowe rany na ciele Kościoła. Niestety.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Nie mnie doradzać Dziwiszowi, ale ośmieszył się swym oświadczeniem i okazał bezradność. Zachowanie i działanie Natanka dawało wszelkie podstawy do suspensy, ale widocznie jest w jakiś sposób potrzebny tylko nie wiem jeszcze do czego?
Wyciąganie nazwisk, podnoszenie atmosfery wokół całej sytuacji oraz osoby kapłana, wszystko to podpowiada mi jedno: w ważnej materii ks. Natanek walczy, skoro tyle złości ku niemu się kieruje, podejmuje się mocne ruchy porządkujące jego działalność. Cóż jednak z tego, jeśli będzie się teraz ksiądz Piotr spalał na tych okolicznościach, a ludzie wokół będą topić się w odmętach złego? Trzeba ludziom nieść nadzieję, pokazywać im dobro jakie w nich jest, uczyć ich na nim budować. A wówczas mocno prawdopodobne jest, że zarzucą sami ścieżkę złego, bo będzie im szkoda tracić czas.
Napisano:
Albowiem wielu przyjdzie w Moim imieniu, a także Nie każdy kto mówi mi Panie, Panie wejdzie do krolestwa.
Dobrymi intencjami jest piekło wybrukowane i wydaje się, że Natanek złą przysługę czyni Kościołowi.
Coś w tym jest. Faktycznie. Mam czasem takie odczucie, że wbrew intencjom kapłanów, wierni kreują ich na guru sekt. Zwłaszcza, jeśli chorobliwie, za wszelką cenę bronią czegoś, czego na zdrowy rozsądek, tak z marszu obronić się nie da.
Ks. Marek pisze: „…jeśli się tylko diabła za rogi łapie, czy też go wciska się tam, gdzie być może mu jeszcze do głowy nie przyszło być – to już zakrawa na sekciarstwo. To raz. Dwa: krytykować każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej – trawestując Stuhra. Clou problemu leży w tym, co damy zamiast? Wszak natura nie znosi pustki, zwłaszcza ta pozaprzyrodzona natura.” oraz: „Cóż jednak z tego, jeśli będzie się teraz ksiądz Piotr spalał na tych okolicznościach, a ludzie wokół będą topić się w odmętach złego? Trzeba ludziom nieść nadzieję, pokazywać im dobro, jakie w nich jest, uczyć ich na nim budować. A wówczas mocno prawdopodobne jest, że zarzucą sami ścieżkę złego, bo będzie im szkoda tracić czas.”
Uważam, że w kontekście tezy zawartej w tytule „Ale diabeł ma radochę” nijak ma się wpis Ks. Marka zawierający wątpliwości (być może; prawdopodobne jest). Jeśli stawiamy tezę w tytule, to w tekście wpisu powinny być dowody na tak postawioną tezę. Zatem Ks. Markowi brak rzetelności, czego dowodem są także pozostałe słowa jego wpisu. No bo doprawdy, trzeba nie znać działalności (tej u źródła a nie tylko z komentarzy) Ks. Natanka, żeby twierdzić: „… co damy zamiast? Wszak natura nie znosi pustki…”. Otóż Ks. Natanek daje i to bardzo dużo (np. Intronizacja Chrystusa Króla), a pustka powstaje wtedy, gdy pisze się o kimś nieprawdę powtarzaną przez „poprawnych politycznie”, nie zadając sobie trudu rzetelnego zapoznania się z tematem, który się opisuje. Księże Marku – tak rodzą się oszczerstwa.
caddicus napisał: „Dobrymi intencjami jest piekło wybrukowane i wydaje się, że Natanek złą przysługę czyni Kościołowi”.
A mnie się wcale „nie wydaje” jestem, bowiem przekonany, że Ks. Natanek swoją działalnością
(a nie tylko intencjami) udawadnia wręcz, że kocha Kościół, a więc czyni Kościołowi dobrą przysługę. Jestem przekonany, bo znam działalność Ks. Natanka, nie tylko z komentarzy, ale bezpośrednio od samego źródła, p. np. http://www.apokalipsa.info.pl/index3.htm
Prawdy należy szukać u źródła, ale do tego potrzeba nieco wysiłku.
Panie Antoni! Napisał Pan:
Co z tego wynika? Nawracają się ludzie? Porzucają dawne nałogi? Stają się faktycznie – na trwałe lepsi, są świętymi w świecie, w którym żyją? Jeśli tak – to chwalić Boga. Jeśli jednak innych do piekła wrzucają, bo nie myślą jak ci „Intronizujący” – to niech Bóg ma ich w swojej opiece.
Natomiast co do tego, iż diabeł ma radochę – tak, powtórzę to raz jeszcze z całą mocą: cieszy się jak małpa dynamitem. Bo oto dzięki działalności i postawom ks. Piotra ludzie mają mętlik w głowie. Już zasiano im w głowie wątpliwości. A jak wiadomo, budowanie na nich to tak, jakby fatamorgana…
Parafrazując Barta Simpsona : Boże, dziękuję Ci za grzechy księży, bo one odwracają uwagę od moich.