Adwentowo i rekolekcyjnie: bez brzytwy i w ornacie.

 

Nie będziemy gorsi od Jezuitów z brzytwą i bez ornatu i też rekolekcyjnie i adwentowo spojrzymy na samych siebie przez okulary Bożego Słowa oraz nauki Świętej Matki Eklezji. Bez patosu, bez wzdychania i słodko brzmiących ewangelizacyjnych michałków. Forum nie przypomina w najmniejszym stopniu kanapy w salonach pałacowych, bliżej mu do okolic Jordanu, gdzie wielu przychodziło popatrzeć na to, co Jan Chrzciciel mówił, co mówili ci, co przyznawali się do brudów swego życia. Wielu gapiów się wówczas łamało pod naporem Bożej łaski i decydowali się na metanoię. Ale byli zapewne i tacy tam, co niczym nie odróżniali się od dzisiejszych abnegatów religijnych. Popatrzyli, posłuchali się, podziwowali i heja – dalej w bajoro grzechu, niezadowolenia, narzekania i „guzik-prawdy” – eufemistycznie rzecz ujmując.

 

Od razu ostrzegam – nie mam najmniejszej ochoty błyszczeć słowem. Do jakichkolwiek opracowań odwołam się w niezbędnym minimum. Wszak, jak wspomniałem na wstępie – odbądźmy te rekolekcje wspólnie.

 

Proponuję dziś, w II Niedzielę adwentu, zatrzymać się nad 1 czytaniem, wyjętym z księgi Izajasza:

 

Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się Odrośl z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej. Upodoba sobie w bojaźni Pańskiej. Nie będzie sądził z pozorów ni wyrokował według pogłosek; raczej rozsądzi biednych sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok. Rózgą swoich ust uderzy gwałtownika, tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego. Sprawiedliwość będzie mu pasem na biodrach, a wierność przepasaniem lędźwi. Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę. Niemowlę igrać będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii. Zła czynić nie będą ani zgubnie działać po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana, na kształt wód, które przepełniają morze. Owego dnia to się stanie: Korzeń Jessego stać będzie na znak dla narodów. Do niego ludy przyjdą po radę, i sławne będzie miejsce jego spoczynku.

 

Wydaje mi się, że gdyby chcieć doszukiwać się w czasach Chrystusa takich dokładnie znaków, jak wymienia je prorok, to byłby to totalny bezsens. Wiadomo przecież, że Pan Bóg nie działa irracjonalnie. Nie po to stworzył antagonizmy na świecie pośród stworzeń, by potem nagle poprawiać, dokonywać zwrotu. Wiemy też, że proroctwa to nie formalny scenariusz dokonań Bożych lecz obrazowe wyrażanie prawdy o procesach, zjawiskach i tym wszystkim innym, co ma się wykonać. A jeśli tak, to bez dyskusji uznamy chyba za pewnik, iż cuda i znaki jakich dokonał Chrystus Pan, znacznie przewyższają to, co wylicza Izajasz. Izraelici wyglądali wspomnianej wyżej irracjonalności; nie zauważając jej, stali się formalnie „plemieniem żmijowym” – przebiegłym, świadomym wielu nikczemności jakich się dopuszczali, szukającym wyjścia z patowej sytuacji, poprzez błyszczenie właśnie: stawianie inteligentnych ale jakże przebiegłych pytań, interpretujących na własną korzyść Biblię, etc.

 

My dziś z drżeniem serca – albo z obojętnością – przyglądamy się postaciom biblijnym, zazdroszcząc ludziom ST i NT, że byli tak blisko Źródła Zbawienia – i nie dowierzamy czasem, że mogli się tacy zdarzyć, co nie tylko nie poszli za Panem Jezusem, ale też zwrócili się totalnie przeciw Niemu. Sami jednak mamy problem z tym, żeby raz a dobrze, definitywnie opowiedzieć się za Zbawicielem. Nie chodzi już nawet o nie grzeszenie, ale o zerwanie – choć już tylko z samym marnowaniem czasu. Problemem złego zagospodarowania czasu to jeden chyba z najczęstszych powodów popadania w grzech. Nie bez przyczyny, bodajże św. Hieronim zwykł mawiać, że czas niezagospodarowany, czas lenistwa, to czas szatana.

 

Dalej – idąc tokiem przywołanej już irracjonalności: kłócimy się o Boga i Jego zbawienie, stając w wzajemne szranki TRADI – vs NOM, poddając się duchowi faryzejskiego legalizmu, zapamiętale punktując jedni drugich. A świat wokół nas gore. Ludzie wrodzy Bogu, bliźniemu i ojczyźnie dokonują co raz to nowych aktów poniżania zwykłych „szarych mas”, a nawet sięgają niektórzy wyżej, plując na krzyż, na Kościół, na Ewangelię – czyniąc to praktycznie wprost. Może jest to stosowny moment, kiedy przeczytasz te słowa, by na nowo odczytać proroctwo Izajasza? I miast irracjonalności, robienia z Pana Boga staruszka, co mu się zmienia zapatrywanie na świat w zależności od ciśnienia atmosferycznego, zastanowisz się, i być może sam sobie, w duchu powiesz: Izajaszu, Ty pewnie nie miałeś za bardzo do końca wyobrażenia, o jakich wielkich rzeczach prorokujesz. Ale dzięki Tobie ja, teraz mam mocny fundament pod to, by w Twej mowie znajdować codziennie moc i chęci, by wytężać swoje oczy, wypatrując znaków Paruzji, by wchodzić w nią sprawiedliwie, jako lepszy, bardziej Chrystusowy z dnia na dzień.

 


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Biblia, Formacja Sumienia, Rebelya, Słowa o Słowie, Słowo i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Zostaw komentarz