Na nowy rok szkolny garść refleksji

Wakacje Anno Domini 2010 od kilkudziesięciu godzin są faktem historycznym. Pierwszy dzwonek już rozbrzmiał, dając głośny sygnał: na kolejne wakacje trzeba solidnie zapracować. Bez względu na to, czy się jest uczniem, czy nauczycielem, czy rodzicem – nie podlega żadnej dyskusji prawda o konieczności podjęcia wysiłku, który ma być nagrodzony długimi letnimi feriami. Każdy, kto oczekuje letniej kanikuły roku 2011 wie, jakie zadania i wyzwania przed nim stoją. Nie potrzeba się rozdrabniać, z uporem maniaka wypisywać, co kto musi. Można ewentualnie przypomnieć, iż „Kto nie pracuje, niechaj i nie je!”.

Warto za to poświęcić nieco czasu na rozważenie kilku pomocnych wskazówek, które czas 10 miesięcy mogą w znaczny sposób usprawnić pod względem wydajności oraz rzetelności naszych działań. Co najważniejsze – wskazówki te nie wymagają żadnych nadzwyczajnych środków, by mogły zostać wprowadzone w użycie.

Wskazówka 1

Życie człowieka Chrystusowego jest głęboko wpisane w ołtarz. Z reguły wszystkie sakramenty święte, które przyjmuje, ważne momenty życia osobistego i rodzinnego, czasem też zawodowego, zorientowane są na ołtarz Ofiary Chrystusa Jezusa. Dobrze jest zatem, gdy w moim domu zadbam o to, by myśli moje do tego faktu wracały. Nic lepiej nie dopomoże mi w tym, jak posiadanie porządnego stołu. Dużego, przestronnego, umożliwiającego mi komfort bycia z innymi i dla innych. Stół jest tak skonstruowany, że umożliwia bliskość oraz bezpośredniość. Przy stole ludzie patrzą sobie w oczy, każdy ma w swoim zasięgu oblicze każdego. Rozmowa przy stole, wymiana poglądów, dyskusja, bliskość – wszystko to świetnie służy centralizacji rodziny, domowników. Tutaj cementuje się ich wszystkich wieź z sobą. Tak jak ołtarz świątynny łączy poprzez Eucharystię całą parafię, tak stół, wspólne bycie przy nim, łączy w jedność całą rodzinę. Tutaj wszystkie sprawy są nasze wspólne, wspólnie też zastanawiamy się, jak stawiać dalsze kroki w życiu.

Na bok zatem, do piwnicy, czy ogrodu wyrzuć ławy, dziwne stoliczki. To pierwszy krok na drodze ku lepszej, trwalszej i bardziej troskliwej relacji z bliźnim.

Wskazówka 2

Włączeni w Winny Krzew, Chrystusa, ciągle sobie przypominamy, iż stworzeni jesteśmy na obraz i podobieństwo Boże. Można rzec, że na pewien sposób posiadamy w sobie fotografię Pana Boga. Buduje ona w nas życie duchowe oraz moralność. Fotografia to utrwalony na stałe, zatrzymany na długi czas obraz nas samych. Takie swoiste lusterko, które pozwala na spojrzenie na siebie i refleksję n/t naszej przeszłości. Przeszłość to także „kawałek” nas oraz naszego świata, mikrokosmosu. Aby jej nie lekceważyć i wykorzystywać, by wzrastać w łasce u Boga i ludzi, warto połączyć z sobą fotografie, na których żeśmy „nie wyszli” oraz lustro, które posiadamy w naszym domu. Lustro, nie lustereczko wielkości paczki zapałek! Przed tym lustrem tak panie jak i panowie trochę czasu spędzają, praktycznie codziennie. Można zatem w zasięgu pola widzenia, ot, choćby na obrzeżach zwierciadła, wspomniane wcześniej fotografie zamieścić. Patrząc na fotografie, widzimy też nasze aktualne oblicze. Patrzę na siebie i na „siebie historycznego” i mam możliwość zaobserwowania, czy obaj są tożsami, czy też ten ja „teraźniejszy” zadbał o to, by moje „ja” historyczne założyło maskę # 999. Kto wie, czy aby przypadkiem któraś z tych lichych fotek nie ujawnia prawdy o nas samych. A jeśli faktycznie, to jest szansa, by zacząć program naprawczy i odnaleźć tego „mola, co nas w tyłek gryzie”.

Wskazówka 3

Mój ordynariusz często pyta nas, frontowców, czy konfesjonały, które mamy w naszych świątyniach są wygodne… Tak dla spowiadanych jak i dla spowiadanych. Z własnego doświadczenia „obustronnego” wiem, że wygodny konfesjonał przyciąga do obu „stanowisk” w które jest wyposażony

Są w życiu naszym sprawy ważne, czy wręcz bardzo ważne. Mamy poczucie odpowiedzialności za obowiązki jakie na mas spoczywają; nie unikamy też tych momentów, kiedy możemy zrobić coś pożytecznego, co nie tylko nam ale i innym posłuży w konkretnym celu. Jednak trzeba też pamiętać o przyjemnościach, do których też przecież mamy prawo. A jeżeli jeszcze do tego wszystkiego wspomnimy na słowa Chrystusa Pana: Idźcie i odpocznijcie nieco, to przecież nie damy sobie wmówić, że tymi słowy Chrystus Pan ustanowił kanoników i prałatów w Kościele.

Zostawiam lekarzom oraz pewnie jakimś ergonomom kwestie techniczne i szczegółowe sprzętów służącym do przyjemnego wypoczywania. Chcę jednak zatrzymać się nieco przy tak prozaicznym meblu, jak fotel. I powiem tak: im większy z niego staroć, duży, przepastny i może nawet „estetycznie” sfatygowany – tym lepszy. A jeszcze jak do niego będzie podnóżek, to już w ogóle będzie luksus. Po pracy, dobrym obiedzie, po rekreacji w ogrodzie, a może na boisku, czy basenie, albo po narąbaniu drzewa do kominka nic lepiej nie odpręża, jak umoszczenie się w taki przepastnym fotelu. Można poczytać, zadumać się nad jakąś ciekawą myślą. Ale można również wziąć dziecko na kolano, by je przytulić i praktycznie dosłownie przelać na nie, przenieść matczyną/ojcowską miłość. Myślę, że w takim fotelu nie powinno braknąć miejsca dla męża oraz żony…


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii behawioryzm, Dzieje, Fronda, Rebelya, Variae i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Zostaw komentarz