Trudno dziś wielu ludziom podejmować wysiłek pracy nad sobą. Zwłaszcza, kiedy idzie o rzeczywistość zwaną walką duchową. To, co najczęściej chyba trapi człowieka w XXI wieku, to zbyt mała cierpliwość, której deficyty dają o sobie znać na różnych płaszczyznach życia.
Cierpliwość, jako cnota, powiedzmy, ludzka ma swoje zakorzenienie w cnocie kardynalnej, jaką jest męstwo.
„Męstwo (łac. „fortitudo”) jest powinnością moralną, o której zdobycie chrześcijanin powinien się starać i tam, gdzie trzeba, dawać jej wyraz. Cnota męstwa chroni człowieka, w obliczu przeciwności i trudności, przed rezygnacją z dążenia do założonych celów. Dlatego chrześcijaństwo zawsze bardzo wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę. Chrześcijaństwo zawsze pamiętało i pamięta o świadkach wiary. Przypomina, że męczeństwo jest heroicznym aktem męstwa”[1].
Do męstwa wzywa sam Chrystus, przypominając o zachowaniu mężnej postawy względem tych wszystkich, którzy „zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą” (por. Mt 10,28). Podobnie o postawie męstwa przypomina Apostoł Narodów – św. Paweł, zachęcając chrześcijan: „Czuwajcie, trwajcie mocno w wierze, bądźcie mężni i umacniajcie się!”(1 Kor 16,13; por. Ef 6,11)[2].
Męstwo umożliwia każdemu z nas nie tylko nie zrażać się trudnościami, ale zwalczać pokusy, przezwyciężyć strach, jak również stawiać czoło prześladowaniom i cierpieniu. Św. Tomasz z Akwinu z cnotą męstwa łączy wielkoduszność, zdolność poświęcenia się wielkiej sprawie, pracę dla wzniosłego celu. W sferze męstwa Akwinata widzi także szkołę pokory, gdyż wówczas nie czynimy wielkich rzeczy, aby samemu wydać się wielkim przed innymi. Z męstwem powiązane są także: wspaniałomyślność cierpliwość.
Męstwo daje wytrwałość. Praktykowanie tej cnoty nie tylko w sytuacjach nadzwyczajnych, ale także w codzienności, pozwala każdemu człowiekowi pozostać wiernym wybranej drodze i powołaniu pomimo wszelkich trudności. Męstwo pomaga także pokonać największy lęk – lęk przed śmiercią[3].
Można powiedzieć, że męstwo to cierpliwe – a więc stałe i konsekwentne nie uleganie, z Bożą pomocą, naporowi zła, trudności, kryzysów, etc. Oczywiście, nie da się zawsze i wszędzie cierpliwym być. Jednak z drugiej strony jest pewne, że można niwelować przyczyny, które prowadzą ku utracie cierpliwości, a więc i męstwa. Jak? Poniżej przedstawię pomysł, który niekiedy proponuję penitentom.
- Weź sobie znajdź jakiś spokojny kąt, azyl od szarości dnia. Niech to będzie nawet świątynia (kościół w mojej parafii jest otwarty 24/h praktycznie). Weź się zaopatrz w kartkę i długopis.
- Uświadom sobie, że oto stajesz przed Tym, który może dosłownie wszystko, cokolwiek sobie pomyślisz. Twój problem to nic w porównaniu z Bożą wszechmocą
- Używając kartki i długopisu stwórz sobie ramowy plan dnia. Ramowy – a więc uwzględniający tylko to, co jest swoistym kanonem twego życia w konkretnym kontekście.
- Rozpisz sobie każdy dzień tygodnia, ramowo właśnie, w kluczu:
- To co konieczne (dla ciebie jako katolika, małżonka, rodzica, pracownika, etc)
- To co pożyteczne (dla ciebie, rodziny, miejsca pracy, etc)
- To, co przyjemne (dla ciebie, ale z uwzględnieniem tych, z którymi żyjesz)
- Postaraj się wg tego ramowego planu przeżyć tydzień (czasem 2, 3, albo miesiąc – zależy od osoby) jednak każdego dnia zrób sobie z tego planu dnia rachunek sumienia. Jeśli to konieczne – notuj swe uwagi)
- Po zakończeniu etapu, wykorzystując w/w rachunek sumienia przygotuj spowiedź. (Ew. rozmowę z kierownikiem duchowym)
Nie raz jest tak, że zdaje nam się, że wszystko jest niby OK.: modlitwa, msza niedzielna, obiad dla domowników o czasie, kwiatki podlane, etc – a okazuje się, że zapominamy o tym, iż trzeba zadbać o coś osobistego (zdrowie, jakaś rozmowa ważna z kimś, pogodzenie, czy rozmówienie się z kimś, itp.). jesteśmy rutyniarze, by nie rzec jak „kminiarze” kozaczymy. A tu nagle ni stąd, ni zowąd rodzi się zadra. Konflikt jakiś, kłótnia, dopada stres, nerw szarpie, że szkło nam z ręki leci podczas mycia naczyń. Idziemy potem za ciosem i sięgamy po najłatwiejsze rozwiązania, które nic nie kosztują, albo niewiele. Począwszy od pyskówek, trzaskania drzwiami i łez, skończywszy na zapiciu problemu, bądź wyżaleniu się pośród tych, którzy nie mają prawa lub przynajmniej kompetencji do rozstrzygania naszych problemów.
Takie ćwiczenie, czy test, jak te 6 punktów doskonale obnaża to nasze rutyniarskie podejście do wielu spraw. A tym samym daje możliwość odkrycia nie tylko źródeł braku cierpliwości, ale tez wielu innych wad, słabości, czy wprost – grzechów.
[1] http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd200950&nr=11
[2] Tamże
[3] Tamże
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.