Dużo czytam opinii ludzi n/t tego, jak powinien działać Kościół wobec zła moralnego, jakie spotyka się na świecie. Pierwszym z grupy „płomiennych” argumentów jest ten o karze śmierci. Mówią jego zwolennicy, że Kościół powinien jasno opowiedzieć się za tym środkiem przymusu w egzekwowaniu prawa, zwłaszcza, że takie zbrodnie się dziś zdarzają, że ludzie traktują życie innych jak przedmiot codziennego użytku. Dla przypomnienia, stanowisko Magisterium Kościoła w tej sprawie wygląda następująco:
KKK 2267 Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem. Jeżeli jednak środki bezkrwawe wystarczą do obrony i zachowania bezpieczeństwa osób przed napastnikiem, władza powinna ograniczyć się do tych środków, ponieważ są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej.
Istotnie dzisiaj, biorąc pod uwagę możliwości, jakimi dysponuje państwo, aby skutecznie ukarać zbrodnię i unieszkodliwić tego, kto ją popełnił, nie odbierając mu ostatecznie możliwości skruchy, przypadki absolutnej konieczności usunięcia winowajcy „są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale”.
Inna grupa argumentów, to takie, które przybierają nierzadko formę regularnych ataków wobec osób, które nie potrafią dostrzec działania Boga poza świątynią: w mediach, w polityce, w zmianach klimatycznych, etc. Najczęściej argumenty te podpierane są zacietrzewieniem obu stron. Żadna z nich nie jest skora do podjęcia kompromisu. Również i w tej kwestii nauczanie Kościoła jest bardzo precyzyjne:
KKK 49 „Stworzenie bez Stwórcy zanika” (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 36). Dlatego wierzący czują się przynaglani przez miłość Chrystusa, by nieść światło Boga żywego tym, którzy Go nie znają lub odrzucają.
W obu więc przypadkach widać jak na dłoni, że jako chrześcijanie nie możemy pozwalać sobie na to, podejmować najprostsze rozwiązania, które zdają się być według naszej logiki najskuteczniejsze.
I najważniejsze na koniec: Jakub i Jan zostali napomnieni przez Pana Jezusa, który im przewodził. Czytamy w dzisiejszym fragmencie, iż Chrystus się do nich odwrócił – co oznacza, że dotąd szli wszyscy za Nim.
To do Boga, Jezusa Chrystusa, należy świat, historia i wszystko, co się w nich dzieje. Zatem wyrywając się przed Chrystusa narażamy się na stratę z pola widzenia celu ostatecznego, jakim jest zbawienie dokonane przez Trójjedynego Boga. Przez Trójjedynego – nie zaś przez nas, grzesznych, wyrywnych, którzy bez Bożej pomocy, nic dobrego uczynić nie potrafimy.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.