Pamiętam jak dziś, kiedy będąc klerykiem 4 roku WSD zapytałem mego proboszcza, czy do tej pory (a wówczas miał za sobą niemal 20 lat kapłaństwa) zdarzyło mu się wiele razy, by zatrzymał komuś rozgrzeszenie. Odpowiedział mi wówczas, że nie. Było może kilka takich przypadków i to bardzo rzadko po sobie występujących.
Dziś, kiedy jestem kapłanem z młodym, 7 letnim doświadczeniem, ze smutkiem muszę przyznać, że sytuacji zatrzymania absolucji było nie mało. Chyba raczej wszystkie dotyczyły kwestii wokół VI przykazania i związane były z antykoncepcją. Konkretnie zaś chodzi o fakt, iż uporczywe trwanie w grzechu – jakimkolwiek – generuje niedyspozycję do otrzymania rozgrzeszenia.
Antykoncepcja, przeciwstawiając się bezpośrednio przekazywaniu życia, zdradza i fałszuje miłość pojętą jako dar, stosowny dla małżeńskiej jedności; zdradza i fałszuje <<wartość całkowitego daru z siebie>> i sprzeciwia się planowi Bożej Miłości, w którym małżonkowie uczestniczą. /FC 32/
Wskazania co do spowiednika:
Spowiednik jest obowiązany upomnieć penitentów co do wykroczeń, z istoty swej ciężkich, dotyczących prawa Bożego i wpłynąć, by zapragnęli uzyskać rozgrzeszenie i Boże przebaczenie z postanowieniem weryfikacji i poprawy swego postępowania. Przypadek powtórzenia grzechów antykoncepcji, nie jest powodem, samym w sobie wystarczającym, do odmówienia rozgrzeszenia; należy go jednak odmówić, jeśli brakuje dostatecznej skruchy albo postanowienia poprawy wykluczającej ponowny upadek. / PAPIESKA RADA ds. RODZINY „VADEMECUM DLA SPOWIEDNIKÓW” O NIEKTÓRYCH ZAGADNIENIACH MORALNYCH DOTYCZĄCYCH ŻYCIA MAŁŻEŃSKIEGO/
Tak zatem, dla porządku: samo używanie antykoncepcji nie wprowadza niedyspozycji do przyjęcia rozgrzeszenia – lecz brak woli rezygnacji z niej. To raz. Po drugie natomiast: z reguły jest tak, że oboje małżonkowie decydują się na antykoncepcję. Oboje zatem winni przystąpić do spowiedzi świętej. Tak samo, ja i oboje mają obowiązek odpowiedzialnie i dojrzale, w dialogu małżeńskim temat przedyskutować, przemodlić i podjąć słuszne decyzje – mające na celu wierność i prawdę w miłości.
To jest jedna strona medalu. Jednak co z grzechami nie wyznanymi – a więc i świętokradzkimi zarazem? Bo przecież każdy, kto żyje w sakramencie małżeństwa wie, jaka jest nauka Kościoła w/s antykoncepcji. Nie raz jest tak, że wskazuję osobom spowiadającym się, iż wybuchowość, brak wyczucia w wielu sprawach, nerwowe usposobienie, oddalanie się wzajemne od siebie w rodzinie, nagłe zmiany nastrojów, zwłaszcza w kierunku strachu, lęku, rozedrgania wewnętrznego – wszystko to jest niczym innym, jak wynikiem barier, jakie wobec siebie stawiają małżonkowie. I to nie tylko w wymiarze antykoncepcji. Choć prawda jest taka, że „lwia” część problemów pojawia się za jej właśnie przewodem.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Może za bardzo nie wiem, do jakich konsekwencji prowadzi samo stosowanie antykoncepcji. Wiem za to, jak wieloletni dramat może odbywać się w małżeństwie, który w końcu do antykoncepcji prowadzi. Czy jest ona wtedy „przewodem problemów”? Raczej objawem, samo zerwanie z tym grzechem w wielu przypadkach nie rozwiązuje problemów głębszych, jakim jest lęk przed poczęciem.
Wiadomo, jedni będą stosować antykoncepcję, bo na dziecko za wcześnie, nie teraz. Inni będą „uciekać się” do niej, bo lęk przed poczęciem powoduje przeżywanie głębokiego cierpienia, obydwojga. Paraliżuje nie tylko celebrację łoża, ale w ogóle małżeństwa.
Przepraszam, że dopiero teraz „wpuściłem” komentarz, ale nie wiedzieć czemu, leżakował w spamie.
@Luc: Czy jest ona wtedy „przewodem problemów”?
W moim rozumieniu -tak, ponieważ wreszcie do niej doszło, czyli de facto, ona już była na pewien sposób wcześniej obecna, by tak rzec „mentalnie”.
Tak ja to „czytam”, tak rozpoznaję w konfesjonale, w kierownictwie duchowym. No, ale o. Knotzem nie jestem, ani praktykiem…
A co jeżeli mój mąż nie uznaje Naturalnego Planowania Rodziny? I nie chce mimo moich tłumaczeń jej uznać, woli odejść ode mnie niż ją zastosować – powodem jest głównie sytuacja materialna i to, że w lutym tego roku straciliśmy nienarodzone dziecko.
Odpowiedziałem Pani na adres e-mail.
A co w sytuacji kiedy mąż wyjeżdża za granice na 3m -ce? wraca na 2 lub 3 tygodnie a ja mam w tym czasie dni płodne? Oboje jesteśmy stęsknieni i co ? mamy czekać? Dodam,że mamy juz 3 dzieci a ostatnie jest z NPR. Mój strach przed poczęciem kolejnego dsziecka wprowadza mnie w rozpacz. Mąż wyjechał bo tu miał słabo płatną pracę , nie mamy własnego domu- wynajmujemy i ledwo wiązaliśmy koniec z końcem.
Smutne jest to, o czym Pani pisze i czego doświadczacie jako rodzina. Wydaje mi się, że warto by było zacząć szukać sensownych i trwałych rozwiązań problemów, które Was, Szanowni Państwo, dotykają. Nie wydaje mi się, by kwestia antykoncepcji była w tym wszystkim czymś wiodącym.
Dziękuję za odpowiedź. Doszłam do wniosku, że antykoncepcja dla człowieka, który wierzy w Boga jest nie do przyjęcia( choć sama przez 1,5 roku zażywałam tabletki). Ufam Bogu, chcę przyjmować KomunięŚw. a stosując antykoncepcję , zwłaszcza hormonalną jest to niemożliwe.- zabijamy nasze poczęte dzieci!!! Doszlam do wniosku, że jeśli jest taka wola Boga to wolę rodzić dzieci , niż skazywać siebie i męża na wieczne potępienie.A ten czas rozłąki- przetrwamy. Proszę o modlitwę za nas. Dziękuję .
Szanowna Pani
To, czy jest wolą Bożą rodzenie przez Panią dzieci, czy też nie, to jest kwestia drugorzędna, wymagająca rozeznania przez Was obojga – Panią i Jej Małżonka. Niewątpliwą jednak prawdą jest, że macie Państwo zrealizować tak Wasze powołanie do małżeństwa i rodzicielstwa, by Waszą nagrodą było wieczne zbawienie.
Proszę Księdza, czy założenie czasowego stosowania antykoncepcji jest okolicznością łagodzącą? Jestem 3 mies.po porodzie, zanim mój organizm i cykle wrócą do równowagi, minie sporo czasu. Wiem to, bo 9 miesięcy po pierwszym porodzie zaszłam w kolejną ciążę, którą straciłam. Chcę zachować intymną relację z mężem bez ciągłego strachu, że historia się powtórzy. Wtedy stosowałam NPR i jestem zwolenniczką tej metody, ale nie tak szybko po porodzie.
Pani Anno, antykoncepcja ZAWSZE jest grzechem. Nie ma okoliczności łagodzących – a już na pewno nie w tej chwili, bo to już zakrawa na planowanie grzechu. Poza tym, przeczyta sobie Pani co jest napisane u Mt 7, 7-11
DOKŁADNIE! ŚP. Ksiądz Waldemar Irek doskonale o tym wiedział i antykoncepcji wraz ze swoją konkubiną antykoncepcji nie stosował! I co teraz jego syn odpowie pani w szkole na pytane kim chce byc? Księdzem jak tatuś !:D a moze jeszcze i dziadek…
Znam ludzi, którzy od początku małżeństwa stosują antykoncepcję, spowiadają się,otrzymują rozgrzeszenie i tak w kółko. Cóż… przynajmniej nie mają niechcianych dzieci i lęk przed poczęciem ograniczony jest do minimum.
A tak w ogóle po przeczytaniu tych komentarzy mogę powiedzieć tylko jedno: szczerze współczuję katolickim małżonkom. A sobie mogę tylko pogratulować wybrania niezinstytucjonalizowanych form kontaktów z Bogiem.
No właśnie… z Bogiem!:D
Każdy ma prawo do zabrania głosu na blogu, który prowadzę. Cóż powiedzieć… Zachęcam do lektury tego oto tekstu: http://gosc.pl/doc/2286843.Juz-15-lat-jestem-zniewolona-masturbacja
zwłaszcza przedostatniego akapitu.
Taaaak, każdy ma prawo zabrać głos, ale nie każdy komentarz się ostanie, prawda?
Tekst przeczytałam. Pozostaje mi tylko (znowu) żywić współczucie dla osób zniewolonych czymkolwiek. Może komuś innemu ten tekst się przyda, bo jeśli chodzi o moją osobę, to (znowu) trafił Ksiądz jak kulą w płot! 😀
Byłem dziś w mięsnym i się wkurzyłem! Proszę sobie wyobrazić, że nie mieli ŻADNEGO proszku do prania! Żadnego! I czym ja teraz pomaluję mieszkanie! No czym!?
Taaaak, zrozumiałam bardzo dobrze co Ksiądz chciał mi przekazać.
Nie zgadzam się z tym.
I jeszcze jedno: Ksiądz naprawdę jest dziwny.
(akurat tym razem może Ks. śmiało to wykasować)
Cóż takiego chciałem Pani przekazać? I z czym się wobec tego Pani nie zgadza?
Przeczytałam cały tekst i tak się zastanawiam czy lepiej żyć z wiara i rodzic dzieci bo taka jest wola Boga i za sprawą Boga nie miec z czego ich utrzymać,albo pożucić na smietniku bo ktos nie chce już posiadac dzieci czy raczej lepiej bylo by łykac tabeletki zeby nie bylo takich problemow.Dlaczego nikt nigdy nie zapyta a powod takiej decyzji ?.Mysle że czasem lepiej powiedziec ze jest zly popełnił grzech niż sprobować zrozumieć.
Dobrze. Więc zapytam o powód: Dlaczego Pani – jak mniemam z treści wpisu – staje na stanowisku, że antykoncepcja jest słuszną decyzją w życiu człowieka?
Bo nie uważam,ze jest to większym grzechem niż rodzenie i zabijanie porzucanie na śmietniku zostawianie na klatkach schodowych skazywanie dzieci na biedę.Ile w przeciągu 2 lat było takich przypadków,ze rodzice zabijali dzieci.a może lepsze jest rodzenie dzieci które są bez opieki błąkają się po ulicach bo rodzice pija i nie są trzeźwi nigdy.Trafiają do domów dziecka i przechodzą kolejny horror.Ja osobiście tak staje na na stanowisku.ze antykoncepcja jest słuszną decyzja i wczoraj przeczytałam artykuł na temat tabletek po które w Polsce chcą żeby były sprzedawane bez recepty uważam,ze ktoś podjął słuszną decyzje acz kol wiek każdy ma na ten temat swoje zdanie.Osobiście nie łykam żadnych środków ale to nie znaczy ze nigdy nie łykałam bo właśnie sama osobiście brałam kiedyś tabeletke po,ale tak naprawdę żadna metoda antykoncepcji nie daje nam 100% pewności dlatego i moje zdanie jest podzielone bo jak by nie patrzeć każdy medal ma dwie strony. .
Szanowna Pani
To do całości wypowiedzi, proszę, niech Pani poda wyjaśnienie tego, jak Pani rozumie grzech.
Hmmm i tu trochę zagiol mnie Ksiądz ale być może bardzo dobrze się stało jak miałabym patrzec jak katoliczka to jest w jakimś stopniu to grzechem ale jak patrzę na to jako człowiek to rozumiem ludzi którzy uciekają się do takich rozwiązań.
A tak zapytam według Księdza jest lepsze to że dzieci umierają po narodzinach z rąk swoich rodziców z matki która nosiła je 9 miesięcy pod sercem to jest grzech który jest lżejszy od antykoncepcji.
Dzieci niechciane są jakby przeklęte, bo najbliższe osoby wysyłają energię odrzucenia i wtedy taki człowiek ma przekichane życie. Tak samo dzieci poczęte w wyniku gwałtu.
In vitro tez będzie miało odpowiednie skutki, bo jakby nie patrzeć pozbawione jest uczuć i emocji, które towarzyszą naturalnemu poczęciu.
Pani Wiolu – coś w tym jest, co Pani pisze. Jakby nie patrzeć, nie da się wypreparować aktów ludzkich z uczuć.
Nie coś, tylko wszystko to prawda. Takie sytuacje należy oczyścić, inaczej będzie się miało wyjątkowy ciężki żywot. Jak to mówi mój ulubiony detektyw- „taki zlife!”:D
Ja napisze inne pytanko dot. Antykomcepcji hormonalnej. Mam meza od 4 lat caly czas stosoalam tabletki anty. Dzieci poki co nie mam ale planuje je miec za jakis czas. Ogolnie przestalam stosowac antykoncepcje hormonalna ,jednak miesiac temu wykupilam recepte aby te tabletki brac po to zeby wstyrzymac miesiaczke podczas wyjazdu urlopowego do cieplego kraju. Czy stosujac tabletki ktore sluza do antykoncepcji ale w celu wlasnie zatrzymania miesiaczki, takze popeniam grzech? Czy jest to dozwolone? Chce isc do spowiedzi ale z drugiej strony nie chce byc hipokrytka ze spowiadam sie z antykoncepcji a wroce ze spowiedzi i znowu wezme ta tabletke tylko po to zeby podczas urlopu moc sie spokojnie poopalac i wykapac w morzu?
Odpowiem cytatem z Pisma Świętego:
1 Kor 6, 12-20
Batdzo dziekuję za odpowiedź. Już wszystko rozumiem!
Cieszę się bardzo, proszę Pani!
Tak troszkę późno trafiłam na ten wpis 🙂 – jestem instruktorem NPR, metody uczę jakieś 10 lat, sama stosuję od 15 lat. I mimo, że organizmy nasze są coraz bardziej pokopane przez konserwanty i inne „udogodnienia, to jednak naturę płodności da się poznać. Ale założenie jest jedno – że uczymy się metody obserwacji rzetelnie, od prawdziwego nauczyciela czy instruktora, a nie z internetu czy od innego użytkownika. 100% przypadków nieplanowanych ciąż przy stosowaniu NPR z mojej i nie tylko mojej praktyki to nieznajomość metody lub naginanie jej zasad. I da się stosować NPR po porodzie, w wypadku choroby, w premenopauzie, po odstawieniu środków hormonalnych.
Znam psychiczny dyskomfort prowadzenia obserwacji po stracie dziecka – takie doświadczenie dotknęło mnie 2-krotnie. Mam jednak ten komfort, że mój Mąż mnie w tym wspiera, i choć sam był strasznie sceptyczny w kwestii NPR to uznał, że ważniejsze jest dla niego moje zdrowie 🙂 – i sam zaczął poznawać zasady, wciągnął się.
Mam wrażenie, że kierowanie się ku antykoncepcji w dużej mierze bierze się z 3 kwestii: mitycznego przekonania że NPR to „kalendarzyk” i „nie działa” ( współczynnik Pearla dla NPR jest identyczny z tym dla pigułek 😉 ) albo z podświadomej chęci zrzucenia odpowiedzialności za płodność na producenta – czy pigułek, czy innych akcesoriów. Jak coś to „wina” preparatu, „pękniętej gumki” itd. A ja jestem wolna/wolny od tego. To inni zawiedli. Przyczyna nr 3 to przeświadczenie, że wstrzemięźliwość czasowa jest złem. Boimy się jej jak ognia. Bo seks musi być na pstryk. Bo często nie umiemy inaczej okazać uczuć, przywiązania. Bo zastępuje rozmowę, bycie obok dla samego bycia.
Takie wolne przemyślenia 🙂
Aniu, dziękuję Ci za ten cenny głos w tym temacie!
Witam,
Czy w sytuacji kiedy lekarz zapisuje czasowo tabletki antykoncepcyjne w celu wyleczenia innych dolegliwości nie związanych z ciążą czy można skorzystać z takiego leczenia czy powinno się odmówić?
Powiem szczerze że lekarze często szafują tego typu terapiami, oczywiście stosowanie hormonów w celu leczniczym jest moralnie obojętne 😉 – ale jako instruktor NPR podpowiedziałabym konsultację z lekarzem naprotechnologiem bądź zajmującym się Naturalnymi Metodami Planowania Rodziny, ponieważ on by dał drugie światło na temat, czy tak agresywne środki są konieczne. Bo może faktycznie są, a może da się wdrożyć mniej szkodliwą dla zdrowia metodę leczenia.
Całkowicie się zgadzam ze zdaniem Ani, którą przy okazji serdecznie pozdrawiam i sie zastanawiam, skąd ona pisze aktualnie? Czy aby nie z porodówki?
dopiero trafiłam na ten wpis 😀 – porodówkę odwiedziliśmy 20 dni później 😉
Aniu, radość wielka czytać Cię w komentarzach blogowych. 🙂
Stosuję antykoncepcję hormonalną. Mam 3 dzieci (trzy cięcia cesarskie). Czwarta ciąża byłaby zagrożeniem dla mnie jak i dla dziecka. Mąż nie chce się zgodzić na naturalne metody. Ja mam 40 lat cykle nieregularne, nie mam czasu na naukę NPR, najmłodsza córka ma 18 miesięcy. W mojej miejscowości nie ma takich instruktorów. Można porozmawiać tylko z lekarzem ginekologiem, który twierdzi, że w moim przypadku to najbezpieczniejsza jest antykoncepcja. Nie rozumiem dlaczego nie mogę uzyskać rozgrzeszenia i przyjmować Ciała Pana Jezusa.
Pozdrawiam
W internecie można spokojnie znaleźć kursy online, webinary; to naprawdę niewiele czasu zajmuje, ja gdy uczę nowe osoby (Akurat nie taką drogą tylko fakt że osobiście, ale dużo instruktorów prowadzi naukę w internecie) to zwykle potrzebuję AŻ 1-2h na przekazanie podstaw na pierwszym spotkaniu, a potem co najwyżej kilkuminutowe konsultacje już w trakcie prowadzenia obserwacji. Pary wysyłały mi niejednokrotnie swoje karty via e-mail, FB czy Skype gdy coś im się nie zgadzało, To kwestia nie czasu ale … motywacji i chęci.
Hmmm, ja natomiast nie rozumiem, czego Pani ode mnie oczekuje, pisząc swoją uwagę w takim stylu, tonie, w jakim Pani to czyni?
domyślam się, że Pani Kasia uważa, że nie ma możliwości nauki NPR i to powinno usprawiedliwić korzystanie z innych dróg, natomiast nie jest prawdą że NIE MA możliwości tylko to korzystanie ma faktycznie utrudnione
Ksiądz się myli otóż KK od początku był przeciwko jakimkolwiek kontakom seksualnym i nawet te w celu poczęcia określał jako grzeszne. Czytał ksiądz św. Augustyna i jego manichejskie podejście do spraw seksualnych? A może św. Hieronim i jego fałszywe tłumaczenie dt. Nocy Tobiaszowych? Nie zna ksiądz (albo udaje) tradycyjnego nauczania KK na temat seksu. Nie chodzi tutaj o antykoncepcje tzw. sztuczną czy jej brak bo wg kościoła memłanie palców w śluzie i bieganie z termometrem oraz seks kiedy kobieta najmniej tego chce jest naturalne (sic!) a korzystanie z osiągnięć techniki jak prezerwatywy już nie, jest zwykłą kazuistyką, której przeciętne owieczki nie rozumieją a co za tym idzie nie stosują się i słusznie bo ta sfera życia kawalerów nie powinna interesować tymbardziej jeśli nie mają żadnych argumentów.
Nauka kościoła dotycząca tej sfery została ugruntowana już dawno np. w dogmacie dotyczącym wyższości dziewictwa nad małżeństwem (czyli kto uważa inaczej jest heretykiem!) oraz tego że seks zawsze jest i będzie podejrzany.
Używanie niejasnych a co najważniejsze niepopartych logicznie ani BIBLIJNIE argumentów dotyczących antykoncepcji (bo przypomnijmy była ona rozpowszechniona w czasach apostołów) tylko pogarsza sytuację. Jako kapłan z kilkuletnim doświadczeniem ksiądz najprawdopodobniej zdaje sobie sprawę z tego że stanowiska Kościoła w tej kwestii nie da się obronić pozostaje tylko powiedzieć NIE I KONIEC albo uderzyć się w piersi i zamilknąć jak czyni to wielu kapłanów w konfesjonałach.
PS i proszę nie mydlić ludziom oczu skutecznością NPR starymi badaniami. Dziś pracująca i podróżująca kobieta w dodatku z różnymi dolegliwościami nie mówiąc już o czasie karmienia piersią nie jest często w stanie zaplanować dni płodych i niepłodych z dokładnością gwarantującą pewność i co za tym idzie spokój psychiczny umożliwiający stosunek. Za ewentualne nieszczęścia i tak zapłaci ona i mąż a nie ksiądz, który wieczorem spokojnie kładzie się spać i nie musi martwić się ani o swój byt ani o jutro.
No, to teraz, jak juz Pan się zezwierzęcił na mnie, to teraz proszę sprecyzować swą myśl i zapytać wprost, o co Panu chodzi.
Nie pisałem tego postu w formie pytania a raczej przestrogi dla innych czytających ten wątek. Powyższy wpis na blogu nie tłumaczy dokładnie dlaczego antykoncepcja jest w oczach niektórych hierarchów Kościoła grzechem ciężkim (ale też niemożliwym jest tutaj przedstawienie całego nauczania celibariuszy dotyczącego spraw pożycia – więc rozumiem).
Post pisałem z myślą o innych szukających odpowiedzi na pytanie o antykoncepcję a natrafiających na logiczno-językowe potworki typu „wewnętrzne nieuporządkowanie”, „otwartość na życie”, o definicji „prawdziwej miłości” czy też „miłości i odpowiedzialności” z taką pewnością podawanej wiernym przez hierarchów którzy sami jeszcze kilkadziesiąt lat temu zostaliby suspendowani właśnie z powodu swoich poglądów teologicznych.
W skrócie zatem – wpis miał na celu dwie sprawy. Pierwsza to pokazanie tego, że współczesna teologia moralna nie jest teologią strice tradycyjną (bo seks i wszystkie historie dotyczące pieszczot jak pocałunek są wg. KK zawsze grzechem) a to właśnie te teologię księża często ukrywają za fasadami przedziwnych konstruktów myślowych, których sami nie rozumieją ani nie są wstanie obronić.
Druga to głos wołającego na pustyni o opamiętanie się księży (a tutaj księdza) w kwestii potępiania antykoncepcji sztucznej a pozwalanie na „naturalną” głównie licząc na błąd w kalkulacjach lub gorącą głowę małżonków. Albo tradycyjnie uznajemy, że każda antykoncepcja jest z góry zła albo pozwalamy jak prawosławi na nieporonną regulację poczęć niewtrącając się i nie ośmieszając najczęściej sfałszowanymi lub „zasłyszanymi” danymi dotyczącymi np. rozpadu czy problemów małżeńskich par, które z manichejską wizją KK się nie zgadzają (apropos sfałszowanych danych na pewno każdy zna grafikę przedstawiającą rozpad małżeństw w cywilnym, kościelnym i używającym NPR małżeństwie które jest fałszywką)
Gdybym nie czytał innych księdza wpisów i może ukrywałby się ksiądz pod jakimś nickiem (bo w otwartej przyłbicy żaden kapłan w obronie manichejskich nonsensów dt. seksu nigdy jeszcze nie do debaty nie stanął) zapytałbym czy na prawdę wierzy ksiądz w szkodliwość prezerwatyw dla małżeństwa które nie planuje/ma wystarczającą ilość potomstwa. Z doświadczenia w KK wiem jednak, że tego typu poglądy są najczęściej kwestią posłuszeństwa a nie przekonania.
Proszę także jeśli w przyszłości będzie poruszał ksiądz podobny temat nie ukrywać przed penitentem/wiernym prawidzwego nauczania KK dotyczącego sfery seksu ignorując jednocześnie wszystkie poprzednie decyzje, encykliki, literaturę patrystyczną a jedynie wspominając o HV czy KKK.
Pozdrawiam i z Bogiem!
Dalej nie wiem o co Panu chodzi. Pomijając już sam fakt, że czyni Pan siebie autorytetem w dziedzinie etyki małżeńskiej, wychodząc na arenę jako osoba o wiarygodności reklamowego farmaceuty prezentującego suplementy diety 😎
Ależ Szanowny Księże! Doskonale ksiądz wie o co mi chodzi ale albo nie chce się księdzu dyskutować albo… no właśnie. Woli ksiądz ośmieszyć mnie pisząc, że czynie siebie autorytetem w dziedzinie etyki małżeńskiej. A ksiądz nim jest?
Jeśli popełniłem błąd w poprzednim poście lub napisałem nieprawdę to proszę powiedzieć gdzie.
Drugi zarzut ad personam (a jakże!) dotyczy tego że „co tam ta głupia owieczka wie” jest jedynie oszustem bądź aktorem (taką wiarygodność mają lekarze z reklam najczęściej) więc proszę jej nie słuchać.
No i wreszcie ta emotka w okularach na końcu jako takie podkreślenie braku powagi w moim poście też niestety typowe dla księdza grupy zawodowej w podobnych dyskusjach 🙂
Zatem jeszcze raz jeśli napisałem nieprawdę proszę napisać gdzie. Jeśli nie proszę się nie ośmieszać i nie sugerować, że nie mam racji i nie posiadam żadnego autorytetu, bo tego ksiądz nie wie. Jeśli odpowiedzi księdza mają mieć taki charakter zakończmy dyskusję ja swoje zrobiłem i mam nadzieję, że osoby googlujące podobny temat i trafiające tutaj może zainteresują się skąd pochodzi i jaka rzeczywiście jest nauka Kościoła w kwestii seksualnej i z czego wynika brak absolucji przy spowiedzi z potwornego grzechu antykoncepcji.
Pax et bonum!😊
Quid est veritas? Na to pytanie Jezus nie odpowiedział.
Pozdrawiam i z Bogiem!
Novino, czy dobrze rozumiem, że zgadzasz się z wyższościa dziewictwa i będąc w związku małżeńskim nie dochodzi u Ciebie do zbliżeń z żoną? Czy odwrotnie – nie zgadzasz się z tym i uważasz, że antykoncepcja, która nie prowadzi do poronienia nie jest grzechem? Na końcu jednak nie jest chyba ważne co myślę ja, Ty, ani jakiś człowiek kiedyś, nawet jeśli kościół nazwał go świętym, a co mówi na ten temat Bog. A to jak interpretuje kościół, jak dowodzisz, się zmienia. Jak to możliwe, że będąc w kościele, mamy wciąż tyle różnych wątpliwości co mówi w dziedzinie seksualności Bóg?
Nasze problemy, wątpliwości, etc wynikają z faktu trudności komunikacji z Bogiem, która utrudnia masa czynników – oraz także i osób. Kiedy Bóg mówi serc nie zatwardzajcie, rzecze nam psalmista, nam jednak nie zawsze to miłe słuchać.
A po co Bóg dał kobiecie cykl, dni płodne i nieplodne? Kwestia rozpoznania ich to inna sprawa. Ale dlaczego Bóg to tak wymyślił?
Dobre pytanie – czemu tak to wymyślił Pan Bóg. Jedna z odpowiedzi jest taka – biblijna – bo ma umiłowanie w ukrytej prawdzie, a nas chce uczyć tajemnic Jego mądrości.
Szanowna Pani,
Jedyna rzecz przeciw której zdecydowanie jestem przeciw to manichejskie poglądy wielu duchownych (nie tylko z resztą w Katolicyźmie) i wtrącanie się w najintymniejsze sprawy małżonków. Bóg każdemu z nas dał precyzyjne wskazówki do tego jak postępować w Piśmie Świętym oraz/albo przede wszystim rozum żebyśmy się nim kierowali.
Kościół na przełomie wieków nie zgadzał się na szczepienia, przeszczepy czy w ogóle medycynę (nota bene sekcje zwłok były surowo zabronione) teraz zmienił oficjalne nauczanie (które ma 2000 lat!!!) dt. kary śmierci.
Druga sprawa to wątpliwości – moim zdaniem człowiek inteligentny zawsze ma wątpliwości. Jeśli chodzi o nie w sferze seksualnej to wynikają one jak już wcześniej pisałem z absurdalnej retoryki i potworków logicznych w sposobie w jaki tłumaczy to KK – co doprowadza do takich nieszczęść jak te w Afryce czy dziś na Filipinach – oczywiście nikt za nieszczęście tych wszystkich dzieci i rodziców odpowiedzialności nie weźmie a tymbardziej nie żaden purpurat – oni się o takie sprawy martwić nie muszą.
Przed powstaniem Humanae Viatae Papież zwołał komisję mającą zbadać „biblijność” antykoncepcji. Przytłaczająca większość członków komisji w tym teologów, biskupów etc. a przede wszystkim rodzin obecnych w komisji była zdania że jest ona zgodna z chrześcijaństwem.
Nie zgadzam się z wyższością dziewictwa, z resztą same dokumenty kościelne przeczą sobie w tej materii. Celibat jest narzucony w KK odgórnie i sztucznie przez grupę nieprzyjaciół kobiet i manichejczyków, z których jedni się kastrowali (Orygenes) a drudzy doszli do celibatu po latach rozpusty (np. św. Augustyn).
Po co dał Bóg kobiecie cykle? Żeby regulować poczęcia i dla zdrowia co nie znaczy że ludzie nie ułatwiają sobie życia na różne sposoby: samochodami, pralkami, kalkulatorem. Nikt jednak nie mówi o „nienaturalnych metodach przemieszczania” „w czasach Jezusa ludzie przemieszczali się osiołkami ” czy „oszukiwanie Pana Boga myciem mechanicznym” „Maryja prała ręcznie” Przykłady nonsensów manichejczyków można mnożyć ale napiszę jeszcze raz – za zniszczone życie będzie odpowiadała Pani czy ja a nie ksiądz, który wygodnie siedzi na plebanii i zasypia ze spokojem.
I na koniec – przeciw antykoncepcji nie przemawiają ŻADNE racje biblijne a na poparcie swojej tezy KK wytacza zaledwie dwa cytaty, z których jeden wykorzystuje fałszywie (Onan) a drugi z księgi rodzaju interpretuje na swój sposób wbrew logice i zamiarom autora. Także jeśli przyjży się Pani Tradycji zobaczy, że walka z seksualnością nie zaczęła się w czasach apostołów a dopiero później. Ksiądz Marek nie chciał tu dyskutować co zrozumiałe – chowanie głowy w piasek jest typową taktyką duchownych w trudnych kwestiach a przede wszystkim w tych które zupełnie ich nie dotyczą.
Pozdrawiam i z Bogiem!
O Ameryce też ani słowa nie ma w Biblii, ani o milionie innych spraw. Czy to dowód na to, że żyjemy w świecie zmyśleń i wyobrażeń? To oczywiście taki żarcik z mej strony.
Raz jeszcze pytam: o co Panu chodzi? Z czym Pan ma problem? Umówmy się, że wyrazi to Pan w 3 prostych zdaniach podrzędnie złożonych, OK?
Nie ma o niej slowa a kościół mówi że jest w wymenionych wcześniej cytatach, to w końcu jak? Jest to absurdalny argument bo o księdzu czy o mnie też w Biblii nie ma a jednak istniejemy. Tania manipulacja bo tu mówimy o zagadnieniu teologicznym i objawieniu gdzie liczy się każda literka. Po drugie w starożytności antykoncepcja była doskonale znana jednak w przeciwieństwie do homoseksualizmu, wróżbiarstwa, ouszstw finansowych i wielu innych nie wspomina się o niej.
Bezsensowny sprzeciw dotyczący antykoncepcji jest szkodliwy dla rodzin ponieważ pogłębia biedę a strach przed dzieckiem jest glówną przyczyną oziębłości w małżeństwach.
Za zakazem antykoncepcji nie przemawiają żadne racje Biblijne nic co by wynikało z objawienia ani zdrowego rozsądku. Poglądy św. Augustyna a w szczególności św. Tomasza są fałszywe (dt natury i zwierząt) lub traktowane są wybiórczo (np. aborcja do 40/80 dnia która to nauka dziś nie obowiązuje)
Kiedy sprawę zbadano (vide majority report) okazało się że zarówno teolodzy jak i małżonkowie nie widzą nic złego w antykoncepcji – nauka z HV nie nosi znamion nieomylności.
Zakaz antykoncepcji wynika z ogólnej nienawiści części kleru do tego co seksualne i jest powierdzony niezliczonymi wypowiedziami Ojców Kościoła, dokumentami czy listami.
Prościej się nie da. Do 4 proszę się nie odnosić bo sprawę można łatwo wygooglować a jeszcze wierni się zgorszą.
Skazowało mi numerki wypowiedzi oraz przerwy między argumentami
Pańskie posty mówią o Panu, o nikim więcej. Proszę nie manipulować Czytelnikami.
Warto sobie przeczytać:
http://mateusz.pl/pow/020514.htm
Do Noviny:
Kościół neguje nie zjawisko planowania rodziny czy rezygnacji z ponownego rodzicielstwa z rozsądku i odpowiedzialności, ale
szkodzenie organizmowi przez preparaty jakby nie było rakotwórcze (nawet wg WHO)
zasadność stosowania środków wczesnoporonnych (każda hormonalna antykoncepcja w 7-15% przypadków jednak umożliwia owulację = potencjalne poczęcie = śmierć dziecka trafiającego do niegotowej na jego przyjęciem macicy) dla własnej pseudo-wygody i egoizmu
brak poszanowania dla Dzieła Bożego jakim jest rytmiczność pracy ludzkiego ciała – oszukiwanie natury i/lub zmiana funkcjonowania ciała bez uzasadnień zdrowotnych
bazując na doświadczeniu pracy z ludźmi także odrzuca antykoncepcję jako zjawisko prowadzące o wiele częściej do nieplanowanych ciąż, przedmiotowego traktowania współmałżonka, współżycia pozamałżeńskiego, aborcji o wiele częściej niż zgodne z naturą NPR.
To tak na gorąco.
Ja też mam słowo do Noviny: przepraszam za mój poprzedni ton. Nie tak powinienem był zareagować, jak to zrobiłem.
Aniu – super, że Cię mogę chociaż tu „zobaczyć”, posłuchać/poczytać!
A prosze 😀 – może i na żywo jeszcze uda się podyskutować 🙂
O! Widzę, że Koleżanka się nieźle zadomowiła! Super! Cieszę się bardzo!!
Serce mi pęka jak czytam o tym wspaniałym planie cyklu miesięcznego,bo mam dość zadawania gwałtu swemu ciału przez współżycie w okresie niepłodnym. O tym nikt nie mówi, może tylko ginekolodzy wspominają o kobietach poświęcających swoje ciało by ulżyć mężowi. To naprawdę boli,i fizycznie,i emocjonalnie. Odkąd zostałam matka nie mogę wyjść z depresji poporodowej,a to już niedługo 6lat będzie, więc kolejna ciąża jest mega niewskazana a półroczna wstrzemięźliwość po drugiej ciąży skończyła się przedawkowaniem leków przeciwbólowych i przejściem na psychotropy. Macierzyństwo oderwało mnie od kościoła,bo jestem zbyt słaba psychicznie by zaopiekować się charakternym przedszkolakom,gdy codziennie rano jest wojna o ubranie się,a wieczorem o położenie do łóżka. I czego nie zrobię jest źle. I jak mam dalej żyć?
Jeśli mejl, który Pani podała, jest prawdziwy, to tam proszę szukać odpowiedzi na komentarz.