oraz
z jednej strony zdają się zakrawać na ironię bądź kpinę – zważyszwy na posła Palikota, znanego z ektrwagancji i tez bez pokrycia, z drugie zaś – wiedząc, że PZPN to przyczółek bonzów rozmaitego autoramentu, niewykluczone, że w tym szaleństwie jest metoda.
Ciekawe jest też, że Listkiewicz nie chce pozwać posła Palikota na drogę sądową. Czyżby bał się, że coś wypłynie z tego szamba, w którym on trzyma kurczowo klapę, ale smród i tak się nadal roznosi…
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.